czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział piąty

Mary była zakochana. Nie tak jak to bywalo juz w jej zyciu, teraz była zakochana prawdziwie i głęboko. Nate całkowice zamieszał jej w głowie. Kochała go jak jeszcze nigdy nie kochała nikogo. Nate dawał jej poczucie bezpieczeństwa i czynił ja szczęśliwą, czuła sie kochana jak nigdy dotąd. Był tym brakującym elementem, na który czekała od dawna żeby wypełnił pustke w jej sercu, której nie mogli wypełnic nawet jej najlepsi przyjaciele. Mary i Nate spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Chodzili na długie nocne spacery po Londynie, w świetle ksiezyca, na romantyczne kolacje, spędzali długie , leniwe popoudnia na rozmowach o wszystkim i o niczym rozkoszując sie kazdą wspólnie spedzoną minutą. Byli przeszczęśliwi i bezgranicznie sobie ufali. Nate świetnie dogadywał sie też z Kate, Sky’em i innymi znajomymi Mary, co było jej bardzo na ręke ( szczególnie jesli chodzi o S i K, którzy kiedys do tego stopnia nie akceptowali chłopaka Mary, ze ten w koncu kazał jej wybierac miedzy sobą a przyjaciółmi, więc S i K mieli racje, to otworzyło Mary oczy i uświadomiła jak bardzo potrzebni jej są przyjaciele). M i N mieli tez wspólnych znajomych, obracali sie w podobnym towarzystwie. Wszyscy mówili że Mary i Nate są elegancką i uroczą parą, oraz ze idealnie uzupełniaja sie nawzajem. W czwartek rano Kate obudziło stukanie w szybe. Gdy otworzyła oczka ujrzała Mary i Sky’a. Nie zdziwilo ja to wielce gdyz czasami przychodzili do niej przed szkołą. Ich częstym powodem wczesnych wizyt był pewnie fakt ze Kate wyciszala telefon na noc. Wsta leniwie i otorzyła im drzwi balkonowe wpuszczajac ich do środka.
- Wiesz ze Ann nie jest juz z Tonny’m ? - rzucił na wejściu Sky.
- Konkretnie to on ja rzucił - powiedziała Mary - podobno znalazł sobie lepsza parie - dodala.
- O rany! To taka zaskakujaca informacja…przeciez byli ze sobą od poczatku szkoły! - mruknela Kate która powoli sie rozbudzala. ale chęci pójscia do szkoly nadal jej brakowało.
- O tak ! Być z kimś niemal trzy lata to nie lada wyczyn! - stwierdził Sky.
- Ciekawe jak dlugo wytrzyma w byciu niezaleznym - Kate przerwala rozmyslania Sky’a
- Prosze cie! To Ann! Nie minie jednen dzień jak kogoś znajdzie - rzekł Sky z przekonaniem.
- E tam! Az tak dobra i ładna nie jest. - poiedziła Kate po czym spojrzala w lustro - Ja jestem ladniejsza - dodała ze smiechem. Przyjaciele zaczeli sie śmiać.
- Może i nie ,ale praktycznie wszyscy ja znaja i pewnie nie jeden sie w niej podkochuje. Pewnie bedzie kozystac z okazji. - rzekła Mary.
- Zakład ?! - krzykna Sky nistąd nizowąd Sky , spogladajac na K.
- Co ? - mrukneła Kate
- O co ci chodzi ? - zawtrowała jej Mary
- Ja uznałem ze An jeszcze owego pięknego dnia znajdzie sobie patnera natomiast Kate uwaza ze to nieco potrwa. - wytłumaczyl sie Mary po czym wyciagna dłoń ku Kate.- A wiec zakład ? -dodał
- Zakład - Kate uściskała mu dłoń. - O co sie zakładacie - zapytała Mary - Hmmm moze … - Zgoda - mrukneła Kate i zaczeła sie ubierac.
- Szybko! Zaraz sie spóznimy a pierwsza matematyka! - pośpieszała Kate Mary.
- O tak matematyczke mamy straszna!- zgodzil sie Sky.
- Już! Gotowa ! W droge! - Kate chwyciła jeszcze w dloń telefon i torbe z ksiązkami i ruszyła schodami w dół. Gdy znalazła sie w kuchni na stole miała przygotowane sniadanie z karteczka “Kocham cie~Mama”. Spakowała je i staneła przy drzwiach wyjsciowych. Czekajac na przyjacół włączyła swojego iPod’a i zauwazyła na ekranie kilka wiadomości. Wiekszość dotyczyła tego ze Ann nie jest juz z Tonny’m ale jedna sie wyrózniała. Numier był jej nieznany. Otworzyła go a treść przedstawiała sie następująco : “Dziekuje za uroczego siniaka na głowie ~ Zayn.” Kate wybuchła smiechem. W tym momencie do holu weszli Sky z mary i spojrzeli na nia pytajaco. Kate pokazala im wiadomośc a oni równiez zareagowali śmiechem. Przyjaciele szli dośc pośpiesznie. Milei jedynie 5 min a szkoły nie było na choryzoncie. W pewnym momencie Sky skrecił w swoja uliczke i krzykną:
- Miłego dnia w szkole!
- Co ty sobie robisz ? - krzykneła Kate
- Jak to co jestem chory i mam zwolnienie lekarskie. Czyli w mniemani Sky’a ide dzis na mój długo wyczekiwany film do kina i rodzicie mne zwolnili - krzykna uradowany. - Osz ty ! - krzykneła Kate ale nie zdazyła dokończyc gdyz Mary pociagneła ja stanowczo za ręke.
- No chodz!!! - powiedziala Mary. Kate tylko pokazała Sky’owi język i pobiegła z Mary do szkoły. Sky udał sie spacerkiem do siebie.
Mary po raz setny sprawdziła godzinę na telefonie. Z westchnieniem wstała z łóżka, zgarnęła z niego książkę i odłożyła na szafkę. Od godziny włóczyła się bez celu po mieszkaniu szukając sobie miejsca. Ale nic z tego. Nie mogła się na niczym skupić. Gnębiło ją poczucie osamotnienia. Na 6 była umówiona u Nate’a, ale do tego momentu miała jeszcze mnóstwo czasu. Nie mogła zadzwonić do Kate, bo ta była na randce z Willem, ani do Sky’a który poszedł z  Zaynem i Harrym do kina. Reszta ‘One Direction’ też była zajęta, jak na złość nawet Jane, za którą tak naprawdę nie przepadała też nie miała czasu. Mimo wszystko Mary stwierdziła że nie ma sensu siedzieć dłużej w domu, więc złapała szybko torbę i wybiegła z mieszkania. Na zewnątrz panował popołudniowy rozgardiasz. Była to pora powrotów do domu, więc i wszechobecnych korków i tłumów. Na ulicy pełno było ludzi, śpieszących się, robiących zakupy czy czekających na spotkania. Londyn o tej porze tętnił życiem. Na niebie zbierały się ciężkie chmury, w powietrzu czuć było zaduch, co jakiś czas przyjemnie wiał chłodny wiatr. Mary uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie. Bardzo się cieszyła na myśl spotkania z Nate’m, był dla niej wyjątkowo ważny. Wstąpiła na kawę, i do kiosku po modowy magazyn, który teraz bezmyślnie przeglądała. Przez cały czas myślała o spotkaniu z N. Mary wyciągnęła telefon z torby, zdecydowanie miała jeszcze sporo czasu, ale nie miała już ochoty dłużej czekać. Wysłała do Nate’a krótkiego sms’a , że zjawi się odrobinę wcześniej i ruszyła w drogę. Podjeżdżając pod dom Nate’a naszły ją wątpliwości czy dobrze robi przyjeżdżając wcześniej. Ale nie było już odwrotu. Podeszła do drzwi i zapukała. Okazało się że drzwi są uchylone więc weszła do środka do przestronnego przedpokoju, gdy usłyszała że ktoś jest w salonie, po drugiej stronie korytarza więc niepewnie ruszyła w tamtą stronę.
- Halo? Jest tu kto? Nate? To ja Mary, weszłam bo drzwi… - zaczęła Mary gdy nagle zamarła stojąc w drzwiach do salonu. Nie była w stanie wykonać żadnego ruchu.  Na tarasie, za otwartymi drzwiami stał Nate, namiętnie całując się z Ann. Nawet jej nie zauważyli. Stali, bezwstydnie obściskując się na jej oczach. Mary nie była w stanie w to uwierzyć. Świat nagle zaczął rozpadać się na kawałki, tak jak jej serce. Poczuła się dotkliwie zraniona, upokorzona i zdradzona. Nate. Jej Nate, jej ukochany, jej chłopak któremu bezgranicznie ufała ją zdradził. I wtedy coś w niej pękło, i to coś przyniesie katastrofalne skutki w przyszłości. Tymczasem Nate kątem oka zauważył M. Natychmiast oderwał się od Ann, i zaczął zmierzać w kierunku Mary.
-Mary, to nie tak jak myślisz ja mogę to wytłumaczyć… - natychmiast odparł Nate biorąc M za ręke.
– Ann tu przyszła, bo zerwała z Tonym, musiała z kimś pogadać a ty miałaś być dopiero…
- Pogadać? – przerwała mu Mary oschłym głosem wyrywając rękę z jego uścisku.
–Nie wierze Nate. Nie wierze że ty zrobiłeś mi coś takiego. Myślałam że mnie kochasz. – dodała kręcąc głową. Poczuła że łzy zaczynają napływać jej do oczu. Chciała jak najszybciej wyjść z tego domu.
- Oczywiście że cie kocham, to nie ja to Ann zaczęła. Naprawdę M. Kocham cie do szaleństwa. Nie mogę bez ciebie… - przerwał w połowie zdania widząc wzrok Mary. Patrzyła na niego z takim bólem, cierpieniem i upokorzeniem że odebrało mu mowę. Sam stał z głupkowatą przepraszającą miną. Ann zdążyła już się ulotnić.
- Ja też Nate. I w tym problem. Kocham cie, a ty wyrządziłeś mi najgorsze świństwo z możliwych. Nie waż się kiedykolwiek próbować ze mną kontaktować.- zastrzegła
- A teraz wracaj do Ann. Widocznie jest lepsza niż ja. Jesteście siebie warci. – dodała odwracając się na pięcie i wybiegając z domu. Nate próbował ją gonić, ale była szybsza. Rozpłakała się już na dobre. Biegła przed siebie a łzy płynęły po jej twarzy. W końcu stanęła w miejscu płacząc bezgłośnie. Ludzie oglądali się za nią, ale w tej chwili w ogóle jej to nie obchodziło. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie się  stało. Nie docierało do niej nic, prócz tego że Nate ją zdradził. Czuła się jakby ktoś ją dotkliwie pobił a teraz bawił się jej kosztem rwąc jej serce na strzępy. Ból był nie do zniesienia. Powoli ruszyła przed siebie, a w jej głowie raz po raz odtwarzała się wizja Nate’a i Ann. Nawet nie miała z kim teraz porozmawiać. Wszyscy byli zajęci a nie chciała wracać do domu i tłumaczyć się rodzicom. Od razu by coś wyczuli. W końcu postanowiła wziąć się w garść, i zapadła w stan otępienia, pojawiła się złość, na Nate’a , na Ann i na siebie. Chciała o tym wszystkim zapomnieć. Dało się słyszeć odgłosy nadchodzącej burzy, a w powietrzu czuć było napięcię. Niecierpliwie otarła łzy, po czym złapała taksówkę, i ruszyła w stronę centrum.
 Kate zakochała sie po uszy. Will był wszystkim czego potrzebowała, niemal sięgał ideału. Kate mogła spedzac z nim caałe dnie rozkoszując sie kazdą sekundą. Bywało że sie kłócili, ale godząc sie umacniali więź któraich połączyła. Jako para byli nieprzewidywalni. Zarówno Kate, jak i Will na odległość emanowali pewnością siebie, zwracajac tym na siebie uwage, no i trzeba przyznac, ze raczej nie kryli sie ze swoim uczuciem. Do tego obydwoje miewali szalone pomysły które wspólnie realizowali z róznym skutkiem. Ale zawsze byli razem. Byli przeszczęśliwi. W pewne czwartkowe , wiosenne popołudnie wybrali sie na spacer wzdłuż Tamizy. Niebo pokrywała gruba warstwa ciężkich, ciemnych chmur a w powietrzu czuc było nadchodzącaą burze. Kate i Will szli, trzymając sie za ręce, popijając kawę i rozmawiając. Kate od jakiegoś czasu miała niejasne przeczucie, ze koze stac sie coś złego, ale nie była w stanie sprecyzowac co to moze byc wiec starała sie o tym nie myslec.  Rozmawiali tak spacerujac az w koncu zrobiło sie ciemno, i pierwsze ciężkie krople zaczęły spadać z nieba i słychac było coraz donośńiejsze grzmoty.
- Zaraz lunie. Masz ochote wpasc jeszcze na chwile do mnie ? - spytała Kate. W tym samym momencie zadzwonił jej telefon. Na ekranie wyświetlił sie nieznany jej numer. Kate była pełna złych przeczuć.
- przepraszam na chwile, musze to odebrac - powiedziała szybko do Willa, jednoczesnie odbierając telefon. - kto mówi ? - zapytała na wstępie.
- hej Kate, tu Eric. Dzwonie, bo jestem własńie w klubie w centrum, i jestem troche zaniepokojony bo…
- halo Eric? A to ty! Mógłbys przejsc w jakies cichsze miejsce? Ledwo cie słysze. - o teraz lepiej - dodała po chwili. - o czym mówiłes?
- ze jestem w klubie, i że jest tu Mary, ale jest sama, nie wygląda najlepiej i sporo juz wypiła… Kate zamarła, wiedziała ze musiało stac sie cos potwornego, Mary nie miala w zwyczaju robic takich rzeczzy. Kate musiała jak najszybciej ją znaleźć.
- jestes pewien ze to Mary ? - upewniała sie Kate
- tak napewno. To ona. Słuchaj mysle ze dobrze by było gdybys przyjechała. M chyba jest w kompletnej rozsypce.
- pewnie, zaraz tam będe. Wyslij mi adres smsem ok? I pilnuj jej prosze dopóki nie dojade. - poinstruowała Erica Kate
- ok. - odparł Eric. Kate odłożyła słuchawke i odwróciła sie do Willa, który lekko sie zaniepokoił.
- Coś sie stało kochanie? - spytał obejmując Kate
- Tak, z Mary jest coś nie tak. Siedzi sama w jakims klubie i pije. Musze szybko do niej jechac. - dodała delikatni wyswobadzając sie z objęć Willa i odczytując adres z smsa nadesłanego przez Erica
- słuchaj musze iść. Przepraszam! - dodała całujac go w policzek i ruszając przed siebie.
- hej poczekaj! Mam isc z tobą ? Moge ci pomóc! - odpowiedział Will
- nie, dzieki, nie trzeba  - odkrzyknęła Kate coraz szybciej sie oddalając. - dam znac jak juz bedzie po wszyystkim , to sie spotkamy ok? Kocham cie! - dodała wsiadajàc do saochodu.
Wcześniej : Sky lezal w swoim pokoju i w znudzeniu patrzył sie w sufit. Dzis do kin weszła kolejna część ukochanego filmu chlopaka. Czuł wewnętrzna fascynacje. Strasznie chciał iść, ale był pewien problem. Nie miał z kim! Kate była umówiona z Will’em a Mary z Nathanielem. Lezał i myślał. W pewnym momencie podnsł sie gwałtownie i usmiechna sie sam do siebie.
- Nasz kochany zespół! Moze oni ze mna pojdą! - powiedział zadowolony mrucząc pod nosem. Chwycił w dloń swoj telefon i wykręcił numer do ich “rezydencji”. Po kilku sygnałach ktos podnosł słuchawke.
- Halo ? - był to Harry
- O Harry! Hej! Tu Sky! mam do was niewinne pytanie - rzekł Sky lekko sie denerwujac
- No dawaj chłopie - mrukna lekko ciekawy Harry
- Może któryś z was poszedłby ze mna do kina. No wiesz dziś jest premiera świetnego filmu …no i bardzo mi zalezy. - mrukna troche speszony Sky
- Poczekaj chwilke…zapytam reszty. Ale na mnie mozesz liczyc :) - rzekł Harry i polozył słuchawke na komodzie. Dało sie usłyszec stłumione rozmowy. Po chwili ktos podnsł słuchawke i powiedział:
- Ja i Zayn z chęcia z toba pojdziemy - Był to Harry. - Lou gdzieś wywiało,Niall piecze ciasto i tak tak nie tylko ciebie to dziwi - zasmiał sie cicho- a Liam’a wciągneła jakaś lektura - dodal.
- O to sie ciesze! I to bardzo! Jestem wam wdzięczny. - Sky wydawał sie bardzo zadowolony.
- To co o ktorej sie mamy stawic pod kinem ? - w słuchawce zabrzmial głos Zayna , który zapewne zabrał słuchawke Harry’emu gdyż było słychac jak Chlopak z kręconymi włosami krzyczy na ciemnowłosego mulata.
- Hmmm seans zaczyna sie o 15.30 …co powiecie na 15 ? - powiedział juz nieco pewniej Sky
- Nie ma sprawy stary. Stawimy sie punktualnie - powiedział ciemnooki chłopak.
- Jeszcze raz dziękuje i do zaobaczenia- mrukna zadowolony Sky
- Nie ma za co! Ciao - Zayn’owi zawturował Harry po czym sie rozłączyli. Sky rzucil telefon na łózko i w pełni szczęścia udal sie do łazienki. Bya juz 14.15 a on paradował w samych bokserkach. Szybko sie wykąpał i ubrał. Premiera kolejnej części jego ukochanego filmu była dla niego dobra wymówką, aby nie iść do szkoły. Jego rodzice po godzinie jego błagan ulegli i pozwolili mu zostać w domu i pójść na film. Zegar wybił 14.45 a Sky kończyl zakladać buty. W pełni wyszykowany udał sie w kierunku kina. Nie miał daleko wiec smiało mógł sie przespacerować. Przejechał troche metrem i równo o 15 znalazł sie pod kinem. Nie mineła minuta jak na choryzoncie ujrzał chłopaków wysiadajacych z samochodu i pomachał im. Oboje mu odmachali. Gdy znalezli sie juz razem pod kinem Sky stwierdził :
- Chodzmy kupic bilety. Jest stosunkowo wczesnie i jest szansa zdobycia jakis dobrych miejsc. Cała trójka ruszyła w strone kas. Sky miał racje było kilka wolnych miejsc które naprawde były swietne. Ich miejsca znajdowały sie w ostatnim rzedzie niemal na srodku.
- No! Mamy fantastyczne miejsca! - ucieszl sie Harry. Dochodziła juz godzina seansu wiec postanowili udac sie na sale. Po drodze zaczepili jeszcze o butke z popcornem. W pełni gotowi weszli na sale i zajeli swe miejsca. Sala była przepełniona. Widac było ze film ten ma wielu fanów. Gdy światła zgasły reklamy leciały jeszcze przez 15 minut ….ale po tych ciezkich i nudnych minutach zaczą sie przez wszstkich wyczekiwany film. W sali panowała atmosfera fascynaci. Wszystkie rozmowy ucichły i wszyscy jak jeden mąż zagłąbili sie w filmie. Co jakiś czas dalo sie usłyszeć ciche pochrupywanie. Film był naprawde wciagający a efekty zaskoczenia doskonale dopracowane. Chłopaki sieddzieli z otwartymi ustami i niemal przez cały film nie drgneli nie licząć popcornu który jedli automatycznie. Gdy film dobiegł konca dało sie usłyszeć ciche pojekiwania i westchnienia. Trudno sie było dziwić gdyż film skończył sie w bardzo ekscytującym momencie i wszyscy zgromadzeni byli ciekawi kolejnych zwrotów akcji.
- Kiedy kolejna część ? - Spytał Zayn - Jestem potwornie ciekawy! - byl lekko niezadowolony ze pozostawili go w takim napieciu.
- A kto nie jest - mrukna Harry
- Ale film świetny prawda ? - spytał zaciekawiony Sky spoglądajac na swych towarzyszy.
- Był rewelacyjny! - Powiedzieli równo Harry z Zayn’em. Wychodzac z sali dalej toczyli swa dyskusje na temat filmu. Sky chcąc spowrotem włączyć dzwięk w swoim telefonie ktory oczywiście wyciszyłprzed seansem ujrzał na ekranie dwa nieodebrane polaczenia. Oba byly od Kate. Miał złe przeczucia gdyz wiedział ze sama z siebie nie zadzwoniła by do niego bedąc z Will’em. Juz wybierał jej numer gdy jego telefon zaczą znów dzwonic. To była Kate. Sky złapał glęboki oddech i odebrał.
- Halo ? - spytał lekko niepewnie.
- Sky ? Miło ze cie wreście dorwałam! - jej głos był lekko łamący sie ale wiedział ze nie chce tego okazywać.
- Co jest ?! - spytał wprost. Słyszał trąbienie aut i silnik samochodu. Domyślił sie ze nie jest juz z Will’em i gdzieś sie spieszy. - Zwolnij bo coś sobie zrobisz! - dodał lekko podnoszac głos. - Albo policja cie złapie-dodał- Złap oddech i uspokój sie.- mrukna
- Nie moge sie uspokoić! Mary siedzi w barze zalana jak topielec a to nie jest do niej podobne! Coś musiało sie stać! - Słychac ze przyśpieszyła i zaczeła wymijac inne samochody. Domyslił sie po krzykach zdenerwowanych kierowców i ich trąbieniu.
- Co ?! Co ty pleciesz? Skąd ci sie to wzieło ?! - Jego mina zzrzedła - Zwolnij! - niemal krzykną. Czuł na sobie wzrok chłopaków którzy własnie wymienili zdziwione spojrzenia.
- Dzwonił do mnie Eric który własnie siedzi w klubie i widział ja juz w kiepskim stanie - Kate zachamowała z piskiem na swiatłach - Rusz sie ! Trzeba ja eksportować a sama nie dam rady! Za ile mogłbys być pod barem ? Spotkajmy sie tam. - Powiedziała juz nieco spokojniej.
- Za 10-15 minut na miejscu. Trzymaj sie! Pa. - Sky rozłaczył sie i spojrzał an chłopaków.
- Coś sie stało. Mary siedzi w barze pijana niewiadomo czemu. Kate tam jedzie i chyba zaraz rozbije samochód - Sky ruszył do wyjscia. - Musze jej pomóc. Chłopcy zrównali z nim krok.
- Pójdziemy z tobą. Mozemy sie przydac.- Powiedział Harry.
- Chodz tam jest nasz wóz- powiedział pośpiesznie Zayn. Gdy dotarli do auta Zayn zaja miejsce kierowcy , Harry z przodu a Sky z tyłu. Ruszyli.
- Gdzie ona jest? - spytał Zayn. - W klubie przy Queen St. - rzekl Sky
- A to całkiem niedaleko - powiedział Harry. Chłopcy szybko dojechali na miejsce. Zayn zwinnie omina korek który jak zwykle o tej poze robił sie w centrum. Sky spostrzegł samochód Kate.
- Ona juz jest. -mrukną wysiadając. Chłopcy poszli w jego ślady. W trójke podbiegli do samochody K. i zatrzymali sie.
- No szybko sie zjawiłes. - powidział Kate po czym spojrzała na chłopaków. - Co oni tu robia ? - skrzywiła sie lekko.
- Byli ze mna w kinie - powiedział lekko speszony Sky. - Ale dzieki Zayn’owi jestesmy tu w miare szybko. - dodał. Kate spojrzał na nich badawczo po czym westchneła. Było widac ze jest zmartwiona. W pewnym momencie Hary podszedł do Kate i mocno ja przytulił. Na początku sie nieco opierała ale po chwili uległa i wtuliła sie jak bezbronne dziecko. Poczuła sie nieco lepiej.
- Dziękuje - szepneła spogladajac na chłopaka o zielonych oczach a on tylko sie usmiechna bez słowa. Kate uwolniła sie z jego uścisku i przytuliła Zayn.
-Tobie rówzniez dziekuje- usmiechneła sie uroczo po czym pocałowała go w policzek i szepneła mu do ucha - I przepraszam za tego siniaka - Zayn zasmiał sie tylko promiennie.
 - To co jaki plan ? - Spytał Sky.
- Nie ma zadnego plany - mrukneła Kate. - Harry i Zayn zostaja tu a ja z tobą - zwrociła sie do Sky’a - wchodzimy i wyprowadzimy ja z baru. - dodała
- Czemu mamy tu zostac ? - spytał lekko zdziwiony Zayn.
- Wiesz ile tam jest fanek ? Przeciez nas zjedza! - wytłumaczył Harry - A co dalej ? Przeciez nie zawieziemy jej do domy - spytał spogladajac raz na Sky’a raz na Kate. - Moze do nas ? - Powiedział mulat spogladajac na loczka.
- To całkiem dobry pomysł - szepneła Kate po czym pociagneła sky’a do baru. W barze panował ogolny zaduch. W powietrzu unosił sie dym z papierosow. Atmosfera była dość spokojna , wszyscy ludzie juz byli lekko a niektórzy bardzo wstawieni wiec było głośno i wesoło. Sky spostrzegł Mary i oboje z K. ruszyli w jej kierunku.
 - Mary! Co ty tu robisz ?! Wstawaj idziemy! - powiedział Kate podnoszac głos gdyz w barze rozbrzmiewała głośna muzyka.
- Ooo moi kochani przyjaciele! - Mary obróciła sie na stołku i spojrzała na nich juz nieco zabłąkanym wzrokiem. Próbowała wstać ale zachwiała sie i oniema sie przewróciła. Naszczęscie Sky był przewidujacy i stał w takim miejscu gdzie z łatwościa mógł ja złapać. Sky złapał ja w tali i zacisna stanowczo dłonie.
- To co idziemy ? - spytał S. patrzac na Kate która była ledwo widoczna bo akurat staneła w pół-cieniu. Skineła lekko głową lecz był to mało zauwazalne.
- Nieee! Zostajemy! Albo przynajmniej mnie tu zostawcie. Nigdzie sie nie wybieram. Dajcie mi wszyscy spokój! - krzykneła M. próbujac wyrwac sie z jego uscisku jednak sky był dość silny.
- O nie moja panno idziesz z nami - powiedziała stanowczo Kate i ruszyła przed siebie.
- Nie jesteś moja matką! - krzykneła niezadowolona Mary. Kate wywróciła tylko oczkami jednak nic nie powiedziała. Sky przerzucił opierajacą sie dziewczyne przez ramie i ruszył ku wyjsciu.
- Nie rób zamieszania - szepna S do M a ta tyko prychneła. Oboje wyszli z z baru i zaczerpneli swierzego powietrza bez zawartości nikotyny. Sky posadził Mary z tyłu. Kate siedziała od drzwi pilnujac ich przed mało zadowolona dziewczyną. Sky szybo zaja miejsce obok kierowcy.
- Teraz ja chce siedziec z przodu - stwierdził jasnowłosy chłopak. Harry posłusznie usiadł po drugiej stronie Mary.Złotowłosa dziewczyna przypatrywala sie z uwagą zielonookiemu chłopakowi.
 - Czemu jedzie z nami ta dziewczynka ? A moze to nie dziewczynka ? - mruczała pod nosem Mary bawiac sie jego loczkami. Kate zachichotała i od razu została spiorunowana wzrokiem przez Harry’ego.
- Nie jestem dziewczynką i niegdy nie byłem. Jestem Harry - stwierdził chlopak.
- Aaaa Harry! To ten ładny z One Direction ? - M spojrzała na Kate z zawadiackim uusmiechem. - na zdjeciach wychodzisz troche lepiej. Śmierdzisz popcornem - dodała.To stwierdzenie wywołało śmiech pozostałej trójki siedzącej w samochodzie tylko H. siedział lekko skrzywiony. Po jakimś czasie dojechali do ich “rezydencji”. Kate wysiadła jako pierwsza i wzieła M pod ramie. Mary nieco sie zataczała ale nie było z nia jakoś potwornie zle.
- Wow! Ale tu fajnie! Nate ma taką…- Mary urwała w połowie zdania. Jej twarz wykrzywił potworny grymas bólu. Wargi zaczęły jej drgać a oczy zapiekły, wróciły potworne wspomnienia. Cała piątka weszła do domu. W salonie zastali Liam’a który siedział na fotelu z ksiązką. Unisł na nich oczy. Jego wzrok przykuła Mary która wyglądała na kompletnie zalaną i do tego załamaną .Kate juz ledwo ja podtrzymywała gdyz ta z minuty na minute opierała sie o niej z coraz wieksza siłą.
 - Co sie jej stało ? - Powiedzial Liam podnosząc sie z fotela i podchodząc do dziewczyn. Przeja M. i posadził ja na kanapie. Ciemowłosa dziewczyna uśmiechneła sie tylko do niego z wdziecznościa po czym udała sie do kuchni po coś do picia dla przyjaciółki. W kuchni zastała Nialla jednak nie robił tego co zwykle …nie jadł …on piekł! Zdziwiło ja to nieco ale uznała to za ciekawe zjawisko.
- Hej blondasku! Co pichcisz ? - Powiedziała Kate przytulajac blondyna a nastapnie udajac sie w strone lodówki. Cały czas zastanawiała sie, co takiego sie stało ze doprowadziło M do takiego stanu. Zadecydowała, ze porozmawia z nią rano. Mimo wszystko K bardzo sie martwiła o M.
-Hej lukrecjo! Próbuje upiec Brownies ale nie wiem czy mi wyjdzie.- powiedział Niall usmiechajac sie słodko.- Jakas taka nagła ochota - dodał spoladajac na dziewczyne która przegrzebywała lodówke.
- Mozna wiedziec co robisz ? To bardziej w moim stylu. - zasmiał sie.
- Szukam czegoś do picia, ewentualnie do przekąszenia dla M. Jest w kiepskim stanie, powinna cos zjesc. - powiedział spokojnie K. Blondyn podszedł do niej i zajrzał jej przez ramie.
- Moze ja sie tym zajme a ty przypilnuj prosze ciasta. Nie chce zeby sie spaliło ..a tak szczerze mówią to nie wiem kiedy mogło by byc dobre. - rzekł.
 - Nie ma sprawy! Przypilnuje! - zdeklarowała sie Kate zabierajac Niall’owi czapke kucharska i siadajac na podłodze przy piekarniku z latarka w dłoni. Irladczyk tylko sie zasmiał.
- Myslisz ze skusila by sie na lasagne ? Swierza i całkiem dobra. - powiedział N.
- Sadze ze nie bedzie miała nic przeciwko - uusmiechneła sie Kate. Niall odkroił kawałek lasagny i wsadził do miklofalówki.
- Jak tam ciasto ? - zapytał.
- Hmm sadze ze wyglada juz jadalnie - zasmiała sie K. Otworzyła piekarnik i obojga otulił słodki zapach. Niall załozył ręawice kuchenne i wyja naczynie z ciastem.
- Mmm pachnie swietnie- stwierdziła z uznaniem Kate. Wstała i podeszła do mikrofalówki która włsnie oznajmiła ze skonczyła podgrzewac. Wyjeła talerz ze smakolykiem i udała sie do salonu po drodze zabierając widelec i szklanke wody. Podała M. talerz i szklanke.Mary niepewnymi ruchami zabrała posiłek od Kate z nieodgadnioną miną zaczęła pic wodę i niemrawo grzebac w talerzu. Zamknęła sie w sobie z otępieniem rozglądajac sie po pokoju. Widac bylo ze cierpi. W tym momenicie wszedł Niall oznajmiajac ze ciesto wyszło całkiem smaczne i czy ktos jest chetny spróbować. Wszyscy zgromadzeni oprócz M podniesli raczki na znak checi zjedzenia ciasta. Ciasto smakowało wszystkim. Kazdy zasypywał Nialla pochwałami a on sam był bardzo zadowolony. Gdy wszyscy byli juz pełni Sky spojrzał na Mary.
- Powiesz nam co sie stało ze zrobiłas cos tak odbieznego od twej natuury ? - spytał S.
- Nam mozesz powiedzieć. Jestes wsród przyjacół - powiedział Liam. Kate spojrzała na swoja przyjacólke która ledwo trzymała sie w pionie na kanapie. Mary przelotnie uśmiechnęła sie do Liama ale nie powiedziała ani słowa. Samotna łza spłynęła po jej policzku.
- Wiecie co ? Moze dajmy jej na dziś spokój ? Jutro nam wszystko opowie …na spokojnie i swiadomie. Ja jestem juz zmeczona dzisiejszym dniem i pewnie nie tylko ja. - Kate usmiechnela sie nikle po czym przetarła teatralnie oczka.
- Dobry pomysł - zgodził sie Lou ktory własnie stana w holu i usmiechna sie do wszytkich.
- A wiec idziemy spać! - powiedział Niall
- Nasz urocza złotowłosa ulokujemy w pokoju goscinnym Sky bedzie spał na kanapie a Kate moze z ktorymś z nas - zażartował Harry po czym sie zasmiał.
- Tak tak mi tam wszystko pasuje ale jesli sypialnia jest na góze to ktos musi zanieśc nasza królewnę - powiedział Kate wskazujac na Mary która juz zadzyła zasnać- I dziekuje za propozycje ale jednak zdecyduje sie na sen z przyjacólką- dodała Kate przeciagajac sie.
- Damy rade - Powiedział Zayn pochodząc do Mary i biorac ja na ręce. - Kate moze chociaz pownolisz aby któryś z tu obecnych urzyczył ci swej koszuli aby ci było wygoniej ? Mary juz zasneła to nie bedziemy jej męczyć ewentualnie zdejmiesz jej te spodenki zeby jej nie cisły - uśmiechna sie do niej po czym zacza wchodzic na góre z M.
- Co za trosliwy człowieczek sie znalazł - krzykneła za nim Kate śmiejac sie. Podbiegł do niej Lou i chwycił ja za nadgarstek ciagnac za soba
- z checia uzycze ci swej koszuli do spania - Usmiechna sie czarujaco. Kate posłusznie podązyla za nim. Gdy znalezli sie w jego pokoju Louis otworzyl szafe i kazał jej wybierac. Kate po krótkim namysle wybrała kremową bluzke z rekawami 3/4 i z nadrukami pypominajacymi wpisy w gazetach. Wychodząc z pokkoju Lou natkneła sie na Zayn’a kóry wskazał jej sypialnie gdzie miała spać. Dziewczyna uudla sie cicho do pokoju. Rozebrała sie do bielizny i narzuciła na siebie bluzke Lou. Pachniała tak oblednie. Podeszła do swej przyjacółki i delikatnie a zarazem zwinnie sciagneła jej sweterk i spodenki. Przykryła ja a sama wyszła jeszcze aby powiedziec wszystkim dobranoc. Na dole zastala Harry’ego poradujacego juz w samych bokserkach Liama który szukał swojego telefonu Nialla zjadajacego jeszcze kawałek ciasta , Zayna bez koszulki i Louisa który smiał sie z Liam’a. Sky zapewne był w łazience.
- Dobranoc wszystkimm - Kate staneła w progu i przesłała wszystkim buziaki.
- No no no! Ale sexi wygladasz w zaduzych ciuchach i w dodau moich - mrukną Lou z usmiechem.
- milo mi to słyszec - odwdzięczyła mu sie uroczym uśmiechem.
- Jeszcze raz dobranoc!-  pwiedziała odbracajac sie na piecie i kieruj sie ku sypialni. - Dobrej nocy księzniczko! Przekaż to też Mary! - krzykneli chórem. Kate zasmiałas sie cicho. Udała sie do sypialni i połozyła sie obok Mary. Wtuliła sw nia i pocałowała ja w policzea dobranoc. Słyszała jak resza domowników kadzie sie po kolei spać. Swiatła w domu gasły a rumor powoli ucichał. Zamknełaa czka a do snu otulił ja słodki zapach koszuli Lou.
Kreacje :)
Sky:
Mary:
Kate :

12 komentarzy:

  1. Rzadko zdarza się, że jakiś blog mnie wciąga. Zazwyczaj po kilku rozdziałach robi się nudny ale twój to zupełnie inny przypadek.
    Nie wiem dlaczego ale Kate i Will mi do siebie nie pasują:c
    Mary i Nate - tego się można było spodziewać.
    One Direction - cudo.
    No i mój ukochany Sky ♥

    Jeżeli będziesz miała czas zapraszam do siebie.
    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie ze ci sie podoba :) I licze ze sie to nie zmieni :)
      A co ci nie pasuje w Kate i Will'u jesli mozna wiedziec ? :)
      Larry xx.

      Usuń
    2. Powiem ci szczerze, że nie wiem.
      Może to kwestia tego, że jestem przyzwyczajona, że każda bohaterka jest z którymś z chłopaków.
      Chyba będę musiała go lepiej poznać ;)

      Usuń
    3. Nie sądzę, że powinny z nimi być, mówię że ja jestem do tego przyzwyczajona i warto czytać o czymś innym dla odmiany ;)
      Myślę, że to tylko kwestia przyzwyczajenia

      Usuń
    4. Nie stało sie tak bo po prostu trudno mi było by dopasowac do kogo pasują :) A poza tym to jakas nowośc :)
      xx.

      Usuń
  2. Kocham kocham kocham !!!! Wspaniałe xD

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko czytam i czytam, nie mogę przestać!

    Zapraszam na mojego bloga, jest na nim pierwszy rozdział mam nadzieje ,że się spodoba ->http://lookingforlifewithoutemotions.blogspot.com/ pozdrawiam Emily .

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to, jak piszesz :> Pomysł na opowiadanie fajny i nie moge się doczekac kolejnego rozdziału :>

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam na 31 rozdział na young-pretty-lovely.blogspot.com Litzy Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnego masz bloga, nie powiem :D
    Zapraszam do mnie: http://stories-about-1-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne . :) fajnie się czyta. zapraszam do mnie + zaobserwuj, please . :D :** czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny bardzo lekko i szybko się go czyta.
    Kate i Will wowowo to pierwszy blog gdzie główna bohaterka nie jest z chłopakiem z 1D. Ale to duży plus u mnie gdyż wtedy opowiadanie staje się inne, wyjątkowe niż te wszystkie, które są w sieci.
    Czekam na kolejny :)
    http://love-was-such-an-easy-game-to-play.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń