czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział czwarty.

Kate obudziła się zaskakująco wcześnie i jako pierwsza. Wyśliznęła się cichutko z łózka. Gdy znalazła się przy oknie domyśliła się przyczyny jej wczesnej pobudki. Na dworze było koszmarnie gorąco co powodowało ze w pokoju panował zaduch.Odchyliła okno wpuszczając nieco świeżego powietrza. Przeciągnęła się leniwie i udała się w kierunku drzwi. Po drodze zamknęła łazienkę aby przypadkiem nie zobaczyć swojego odbicia. Otworzyła drzwi i zaczęła powoli przemieszczać się do kuchni drapiąc się ospale po karku. W pewnym momencie przystanęła i całkowicie znieruchomiała. Z kuchni dochodziły odgłosy szykowanego śniadania.
- RODZICE! -szepnęła do siebie Kate po czym bezszelestnie zaczęła wracać do sypialni Mery.Gdy weszła zamknęła drzwi na klucz i usiadła na miękkim jasnym dywanie. Po jakimś czasie zaczęło ja to nudzić wiec wstała i spojrzała na słodko śpiących przyjaciół. Obróciła się na piecie i zajrzała do biblioteczki Mary znalazła tam książkę pt. “Duma i Uprzedzenie” i zaczęła czytać to z ciekawością. Długo nie nacieszyła się lekturą gdyż ktoś zapukał do drzwi.
-Córeczko śniadanie - Była to mama Mary. Kate zerwała się na równe nogi i wskoczyła na łózko. Zaczęła budzić swych przyjaciół delikatnie ale szybko.
-Mary,Mary twoja mama! - powtarzała w kółko Kate. Mary i Sky popatrzyli na nią tępym i zaspanym wzrokiem.Dało się słyszeć ponowne pukanie. Wszyscy troje spojrzeli na drzwi. Klamka zaczęła się poruszać.
-Słonko otwórz - Nalegała pani domu. Wszyscy spojrzeli po sobie a potem na okno.
-Sky szybko wstawaj wynosimy się stad -ponaglała Kate. Sky posłusznie wyzbierał się w ekspresowym tempie i podbiegł do okna otwierając je.
-Kochanie otwórz-domagała się mama.
-Już już mamo! - krzyknęła Mary.- Szybko! -mruknęła do przyjaciół. Sky z Kate wyskoczyli zwinnie przez okno i wylądowali na unoszącej się platformie która służyła ludziom do czyszczenia okien tego wysokiego apartamentowca.Dzięki pracy zespołowej szybko dotarli na dół.Pomachali Mary a ta otworzyła drzwi mamie.
-Co tak długo ? Czy ktoś tu był ? Co robiłaś ? - dopytywała się jej rodzicielka zaglądając w każdy kąt pokoju.
- Mamo! Klucza nie mogłam znaleźć i tyle - mruknęła niezadowolona Mary.
- No dobrze już dobrze choć na śniadanie- rzekła spokojnie mama M.
W tym czasie Sky i Kate szli powoli w stronę swych domów. Rozmawiali o jakiś głupotach gdyż byli jeszcze nie do końca rozbudzeni. Sky chciał już skręcać w uliczkę prowadzącą do jego domu gdy Kate złapała go za nadgarstek.
- Spójrz co mam! - Uniosła do góry kawałek papieru po czym uśmiechnęła się uroczo.
- O rany! To jednak mi się to nie przyśniło ?! Spotkaliśmy One Direction ?! I naprawdę chcą się z nami zobaczyć ?! - Sky momentalnie się rozbudził i patrzył na nią uradowany.
- Nie! To nie był sen - Kate wyszczerzyła białe ząbki w uśmiechu. - Ze mną i z Mary na pewno ty będziesz tylko dodatkiem - zapuściła mu sojkę w bok po czym się zaśmiała.
- Tia…-mruknął Sky.
- Oj już dobrze dobrze…Dasz się zaprosić na poranna kawę i spacer po parku z moim psiakiem ? - Kate uśmiechnęła się łagodnie.
- Z Lucky’im ? Taaak! Oczywiście! I jeszcze kawa - Uśmiech. Gdy doszli przywitał ich uradowany psiak. Jak na psa z taka ilością sierści doskonale znosił upał. Sky witał się z Lucky’m w ogrodzie a Kate zameldowała się rodzicom i oznajmiła ze zabiera pupila na spacer.
W parku było mnóstwo par całujących się na każdym rogu , dzieci piszczących i bawiących się na pobliskich placach zabaw i psów które goniły ptaki , wiewiórki czy po porostu bawiły się ze sobą. Lucky nie zwracał na nich uwagi i wszedł do jeziora gdzie zaczął chłodzić się w upalny dzień.
Sky i Kate siedzieli na ławce w cieniu, mając w zasięgu wzroku jej psa. Rozmawiali śmiejąc się przy tym. Kate napisała do Mary aby spotkali się za 15 minut w parku przy jeziorze. Mary potwierdziła a oni zaczęli knuć…postanowili wrzucić Mary do jeziora.
Mary stawiła się punktualnie z niemrawa mina.
- Coś nie tak ? - spytał Sky
- W sumie to wszystko gra, ale nie mogę znaleźć karteczki od chłopaków - westchnęła M.
- Daj poszukam - zaoferowała się Kate przejmując jej torebkę. Puściła dyskretnie oczko do Sky’a. Sky uśmiechnął się szeroko po czym uniósł Mary do góry.
- Łap jej nogi! - krzyknął uradowany i sam złapał ja za ręce. Kate złapała M. za nogi i zaczęli nią huśtać.
- NIEEEEEE! - Mary próbowała się wyrwać jednak bez skutku.
- Raz!….Dwa!…- Zaczął odliczać Sky
-TRZY!!!! - krzyknęła Kate i oboje ze S. wrzucili Mary do wody. Oboje zaczęli się śmiać jak opętani.
- Przybij! - rzekł zadowolony Sky wyciągając rękę. Kate przybiła mu piątkę i spojrzała w stronę Mary.
- I jak tam ? Woda nie za ciepła ? - Kate droczyła się z M
Mary bez słowa wyszła na brzeg i spiorunowała ich wzrokiem. K. i S. zachichotali.
- LAMERY!!! - krzyknęła Mary
- Tak tak słoneczko - powiedziała rozbawiona Kate
-LAMERY!!!- powtórzyła Mary
- Tak tak zrozumieliśmy. - rzekł Sky z uśmiechem.
- LAMERY!!! - znów dało się usłyszeć Mary. Sky i Kate popatrzyli po sobie i uśmiechnęli się porozumiewawczo.
- A czy jak byśmy wskoczyli z Tobą do tego jeziora to było by cie lepiej ? - spytała Kate z szerokim uśmiechem.
- No widzę ze lamery coś rozumieją- powiedziała Mary powstrzymując śmiech.
Sky z Kate wzruszyli ramionami i uśmiechnęli się. Schowali swoje telefony i inne rupiecie z kieszeni do torebki Mary i stanęli na skraju stawu , wpuszczając Mary do środka.Złapali się za ręce i skoczyli. Ludzie patrzyli się na nich jak na wariatów a Lucky podpłynął do nich w pełni szczęśliwy ze wszyscy są z nim w wodzie. Woda była przyjemnie chłodna i dawała orzeźwienie. Była czysta wręcz bardzo czysta ponieważ była czyszczona niemal codziennie. Świetnie się bawili gdy nagle Mary doznała olśnienia.
- SPOTKANIE!!! - niemal krzyknęła.
Przyjaciele popatrzyli się po sobie. Zaczęli płynąc do brzegu.Wyszli i nieco się wytrzepali. Sky spojrzał na zegarek.
- Jest 13.30 trzeba się zbierać.
- E tam spokojnie! Zdążymy - powiedziała spokojnie Kate. - zapraszam na ciepła i aromatyczna kawę :) - Uśmiechnęła się słodko.
- Nooo… sadze ze na to znajdziemy jeszcze czas - rzekła skuszona Mary.
Ruszyli do domu Kate. Był on położony w cichej i zielonej okolicy. Wkraczając w ta okolice zdawało się wkracza się do jednego wielkiego ogrodu. Każdy miał w swoim ogrodzie kilka wytwornie stojących drzew i pełno drobnych kolorowych kwiatów,gdzie-nigdzie pojawiały się tez urocze i rumiane krasnale ogrodowe. Gdy weszli do domu Kate jej rodzicie przywitali ich serdecznie cicho śmiejąc się z czterech topielców. Lucky dumnie przeszedł przez salon zostawiając ślady na panelach i położył się na tarasie. Kate rozebrała się do bielizny stojąc w holu i rzuciła mokre ubranie na płytki. Nie wstydziła się , była przecież wśród swoich. Udała się szybko na górę i zabrała ze swojej szafy bluzkę,spodnie i bieliznę dla Sky’a [zawsze miała w szafie kilka kompletów jego ciuchów na właśnie takie sytuacje, dla Mary wzięła kwiecista,luźna sukienkę. Zbiegła na dół i podała im rzeczy po czym wysłała Sky’a do łazienki na górze a Mary na dole. Sama paradowała dalej w bieliźnie. Udała się do kuchni i zaczęła majstrować nad kawa. Kawa Kate nie była jednak zwykła kawą. Było w niej mnóstwo ciekawych rzeczy np. kakao, cynamon, pokruszone ciastka i wiele wiele więcej. Pierwszy wyszedł Sky pachnący i umyty. Kate zajęła łazienkę i sama również poszła pod prysznic. Gdy cała trójka znalazła się w kuchni czysta i pachnąca Kate podała każdemu kubek z kawą i zaczęli rozmyślać.
- Ciekawe czy to było tak na serio …no wiecie może byli tak pijani ze dziś już nie będą tego pamiętać- mruknęła Kate przegryzając ciastko.
- E tam nie przesadzaj! - mruknął Sky
- Wszystko jest możliwe ale wypada się tam stawić. Coś mi mówi ze to będzie świetna zab..- Mary nie zdążyła dokończyć gdyż ktoś zapukał do drzwi.
- JA OTWORZE!!! - krzyknęła Kate choć wiedziała ze i tak wszyscy by ja usłyszeli gdyby powiedziała to normalnie. Wstała i ściągnęła bluzę niżej. Nie miała na sobie spodni gdyż uznała ze jej za gorąco. Otworzyła drzwi i ujrzała w nich Harry’ego z szerokim uśmiechem , Louisa próbującego ujarzmić swoja grzywkę i Niall’a z kebabem w dłoni.
- Witam w rezydencji Stewardsonów w czym mogę pomóc ? - Kate uśmiechnęła się uroczo.
- My ..no w spkvfh…- zaczął Niall lecz był w trakcie przeżuwania wiec trudno było go zrozumieć.
- Pozwól Niall ze ja dokończę - powiedział rozbawiony Louis- My w sprawie dzisiejszego spotkania. Chcieliśmy wam przypomnieć abyście o nim nie zapomnieli.- …Kate postanowiła się trochę zabawić.
- Jakie spotkanie ?! - powiedziała z teatralnym zdziwieniem
- CO?! Nie dostaliście karteczki ? - rzekł zdziwiony Harry.
- O czym wy mówicie ? - Kate grała dalej.
- No …- Zaczął Niall lecz przerwała mu Mery stajać obok Kate i pstryknęła ja w nos.
- Nie wygłupiaj się … Jeszcze nam chłopcy zawału dostana. Pamiętamy o spotkaniu - Mary uśmiechnęła się do nich.
- Auć! - mruknęła Kate. Chłopaki spojrzeli najpierw po sobie a następnie raz na Mary raz na Kate po czym zaczęli się śmiać.
- Dobra jesteś! - powiedział z uznaniem Harry. Kate skłoniła się lekko.- To co za godzinę u nas tak ? - dodał
- Tak! - Usmiechneła sie Mary - Do zobaczenia! - dodała i pomachala chlopakom którzy własnie wsiadali do samochodu. Kate zamkneła drzwi i wróciła do picia swojej kawy.
- HEJ! Co wy robicie mamy tylko godzinę! - powiedziała zdziwiona Mary.
- Człowieku daj nam dopic kawe - rzekł Sky.
- Już juz …- Kate wstała i stanela obok Mary - to co widzimy sie za godzine ? - spojrzała na nich.
-…Mhy..- wymamrotal Sky dopijajac napój.
Przygotowanie trwały. Sky uwina sie jak zwykle najszybciej. Ubrany był w ciemne spodnie i niebieską bluzke w krate. Mary z Kate potrzebowaly wiecej czasu. Makijaż,fryzura,ciuchy. Mary ubrała sie w turkusową bluzke,jasne jeansy i wisniowe buty. Jej makijaż był ciemny lecz delikatny a włosy miała spięte w kok a i tak panował tam artystyczny nieład.Dodatkiem była rzemykowa opaska . Kate przywdziała czarna luznawa bluzke i czerwone rurki a na nogach miała wysokie czarne wiazane buty. Jej makijaz był ciemny z mocno podkreslonymi oczami. Ciemne lekko kręcone sredniej długosci włosy pozostały puszczone wolno.
Przyjacieli spotkali sie o czasie pod domem Kate tak jak sie umówli. Kate stała na ganku w ciemnych pilotkach i bawiła sie kluczykami do samochodu.
- Ooooo! No to zaraz zginiemy jak ona bedzie kierowac - nabijał sie Sky. Kate pokazała mu jezyk. Zaczeli sie sobie pokrzywiac jak małe dzieci.
- Dobra juz dobra jedzmy bo sie spóznimy - Powiedziała rozbawiona ich glupimi minami Mary. Wsiedli do jej auta. Mary siedziała obok Kate która siedziała za kierownica a Sky z tyłu. Mary była prywatnym Gps’em, prowadzila Kate do posiadłosci chłopaków.
Po jakims czasie ich oczom ukazał sie wcale nie taki maly dom. Zaparkowali i wysiedli w pełni zachwyceni otoczeniem. Kate złapała Mary za reke i wyczuła ze ona róniez sie troche denerwuje. Staneli pod drzwiami i po chwili wachania zapukali. W drzwiach ukazał sie ciemno-włosy chlopak z papierosm w ustach. Wypuścił dym a ich zakreciło w nosie. To zdecydowanie byl Zayn.
- Witam - powiedział uprzejmie i gestem reki zaprosił ich do srodka.
- Następnym razem gdy bedziez witac gości to pozostaw to swoje cuchnace cudeńko dla siebie - powiedział lekko sarkastycznie Kate. Dostała sójke w bok od Mary. wiedziała ze powinna była zachowywac sie kulturalnie lecz miała niewypazony jezyk.
- Wybaczcie mi mą nieuprzejmość - rzekł Zayn , spojrzał na lustrującą go wzrokiem Kate i zgasil papierosa. Ucałowal Kate i Mary w dlonie a Sky’owi uscisna dłoń.- Milo was tu gościć.- uśmiechnął sie.
- Hej chlopaki! Mamy gości! - dodal po chwili ciemnooki chłopak. Wszyscy zbiegli sie w oka mgnieniu do holu.
- Witamy w naszej rezydencji - rzekl Loui przedzezniajac Kate.
- Macie tu bardzo…hmm…ładnie - powiedziala Mary rozgladajac sie po domu. Wszyscy usmiechneli sie szeroko.
Weszli do przestronnego , jasnego salonu. Większą część jego powierzchi zajmowały wielkie białe kanapy. Wyglądały bardzo zachęcająco. Przez okna do pomieszczenia wpadało dużo słońca, prześwitując przez korony drzew. Pod przeciwległą ścianą stał sporych rozmiarów plazmowy telewizor.
- Rzeczywiście niezła chata! - zasmiał sie Sky.
- Rozgośćcie sie - powiedził Liam wskazując kanape. Louis porwał Zayna i rzucili sie na boczną kanape. Zayn zaczął łaskotać Louisa, a Louis Zayna, co skończyło sie ‘łaskotkową bitwą’.
- Nie przejmujcie sie , oni tak zawsze - odparł Harry uśmiechając sie do gości. - siadajcie, ja przyniose coś do picia - powiedział ruszając w strone kuchni.
Kate , Sky i Mary usiedli, przyglądąc sie tłukącym sie obok chłopakom. Niall tylko spojrzał na nich z pobłażaniem, po czym zabrał pilota i zaczął skakać po kanałach.
- Emmm… LOUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUIS GŁUPKU! COŚ SIE PALIII!!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MOJE ŚCIERKI! TEN PIEKARNIK ZARAZ WYBUCHNIE!- krzyknąl Harry. Z plątaniny rąk i nóg wyłoniła sie spanikowana głowa Louisa.
- O BOŻE ! MÓJ KURCZAK!!!!!!! - odkrzyknął, Zayn to wykorzystał i zrzucił go z kanapy, niewzruszony Lou wstał i pobiegł do kuchni.
- RATUJMY KURCZAKA! - wrzasnął Zayn i popędził za Louisem.
- Oni mnie w tym domu zagłodzą! - mruknął pod nosem Niall. Mary , Kate i Sky podążyli za resztą do kuchni. Dobiegał z niej niebezpiecznie mocny zapach spalenizny i sporo dymu. Przyjaciele weszli do kuchni, gdzie zobaczyli zadymionego Harry’ego, zawiedzionego Louisa, śmiecjących sie do rozpuku Zayna i Liama, który następnie rzucił sie żeby otworzyć okno. Na ten widok Kate, Sky i Mary wybuchli nieopanowanym śmiechem. Mało brakowało, a Kate wylądowałaby na podłodze. Po kilku minutach, gdy dym znajdujący sie w pomieszczeniu ulotnił sie przez otwarte okno odezwała sie Mary:
- Chyba troche ci nie wyszło Louis - zaśmiała sie Mary. Kate wybuchnęła śmiechem, ale opanowała sie na widok miny Louisa.
- Może lepiej zamówmy pizze - odpowiedział Niall - najlepiej szybko, bo robie sie głodny, a jak czegoś nie zjem, to źle sie to dla was skończy.
- To ja ide dzwonić - powiedział Liam - nie chce ryzykować.- dodał idąc w stronę salonu.
- Louis nie martw sie, to nie ostatni twój kurczak w życiu. I lepiej pójdźcie sie umyc, bo jesteście troche zadymieni - poradził Zayn - jesteście troche…. ciemniejsi. - zaśmiał sie. Harry i Louis przeprosili i skierowali sie ku schodom na piętro.
- Czy Liam zamówił już pizze…? - nieśmiało spytał Sky.
-Chyba jeszcze nie - odpowiedzał - macie jakieś konkretne zamówienia?
- Byle nie pieczarki - powiedziała Kate zeskakując z blatu, na którym usiadła chwilę wcześniej.
- Dokładnie. Co powiecie na tuńczyka?- spytała spoglądając na reszte
- Wszystko mi jedno, byle szybko. Chodźmy znaleźć Liama! - dodał Niall wychodząc z kuchni. Reszta podążyła za nim. Liama znaleźli w salonie, własnie wykręcał numer.
- O! dobrze że jesteście, właśnie….- jego wypowiedź przerwał tupot na schodach i szaleńczy krzyk Louisa - JA CHCE PIZZE Z KURCZAKIEM!! Jako rekompensate za straty duchowe które wywołała niewinna śmierć mojego kurczaka! - wrzasnął. Za nim pojawiła sie sylwetka Harry’ego, który bezwstydnie stał w samym, niebezpiecznie nisko spuszczonym ręczniku.
- Ja chce… - jego wypowiedź przerwał Liam - dopóki sie nie ubierzesz, nie uwzględnimy żadnej z twoich próśb! - dodał. Harry zwiesił głowę i mrucząc cos pod nosem posłusznie udał sie na góre.
- Wybaczcie on tak już ma - odparł Niall. - co z tą pizzą?
-Już dzwonię - odpowiedział Liam - to jaką pizze w końcu? - po tym pytaniu rozgorzała dyskusja na temat pizzy. Prawie każdy miał odmienne zdanie, przez co w końcu zamówili kilka pizz, i każdy był zadowolony. Dyskusje zakończył krzyk Niall’a:
- MECZ! MECZ! MEEEEEEEECZ! PARZCIE! AAAA! SZYBKO!! - Niall krzyczał jak opętany skacząc po pokoju.
- RZECZYWIŚCIE!!!!!!! - wykrzyknął Sky - chodźmy szybko! Już sie zaczął!- Louis,Kate i Sky siedzieli na miękkim dywanie niemal przy samym telewizorze. Reszta siedziała na dość obszernej kanapie i równiez spogladała na teliwizor.Gra toczyła ie pomiedzy Manchester United a Swnasea. Co jakis czas dało sie usłyszeć pokrzykiwania któregoś z widzów. Mecz rozgrywał sie bardzo energicznie i juz w drugiej połowie jedna druzyna zwyciezała nad druga z dwókrotnie wiekszą ilościa punktów. Oczywiscie był to Manchester za ta własnie druzyne wszyscy trzymali kciuuki. Jedynie Mary mało to fascynowało ale siedziała dzielnie i milczala. Niemal wszyscy siedzieli w skupieniu i oczekiwaniu. Kazdy dokładnie sledził kazdy ruch piłki i piłkaza ktory własnie ja przejmował.
- Faul!!!!- krzykna harry niemal pozbawiajac słuchu zgromadzonych.
- Czerwona kartka! - dołączyl sie Zayn.
- Ciiii - mruczala skupiona Kate. W powietrzu panowała napieta sytuacja gdyz jednen z obiecujacych zawoników MU zblizal sie do bramki przeciwnika i….nagla zadwonil dzwonek do drzwi. Wszyscy nawet nie drgneli tylko jedynie Mary niewzruszona tym co sie dzieje na ekranie wstała i podeszła do drzwi. Okazalo sie ze był to dostwaca pizzy. Przejeła pizze i zapłaciła dostawcy uprzednio przygotowane pieniadze.
- PIZZA! - krzykneła
-Ciii !!! - dało sie uslyszec od stronny kanapy tylko Niall zareagowal momentalnie i podbiegł do Mary zabierajac jej jedno z pudelek pizzy i spowrotem zasiadł na kanapie. Zadowolony blondyn zajadał i co jakis czas pomrukiwał z powodu pysznego smaku pizzy. Mary podała kazdemu wybrana przez niego pizze. Mecz powoli dobiegał konca i zapowiadało sie ze ich druzyna wygra. Jak by na zakończenie MU strzelilo bramke w ostatnich mintach co spowodowało szalenstwo!!! Wszyscy sie do siebie tulili. Mary i Kate niemal latały od podrzucania przez chłopaków. Niall malo sie nie udusił kawalkim ciasta. Wszyscy byli okropnie zadowoleni.
Kate czuła sie tu jak u siebie. Spojrzała na Mary i zauwazyła ten sam blask w oku. Ten blask mógl oznaczac tylko jedno oni i One Direction beda wspaniałymi przyjacółmi.
-To co? Moze teraz jakis film? Macie ochote? - spytał Harry - zeby wyciszyc sie troche po meczu - dodał z uśmiechem.
- Taaak! Świetny pomysł. Od tej latającej piłki pomieszało mi sie w głowie. I od waszych wrzasków - odpowiedział Sky patrzac z wyrzutem na leżących na dywanie Louisa i Kate. Kate wstała, uśmiechnęła sie do Sky’a po czym zdecydowała że przenosi sie na kanape, do Mary. Kate przytuliła sie do M, a chwile później niespodziewanie nastapił obustronny atak Harry’ego i Louisa, którzy z impetem wskoczyli na kanape koło dziewczyn, wiec w koncu siedzieli przytuleni we czwórke, Louis bezskutecznie próbował połaskotać Kate, pomagał mu Harry ale w końcu poddali sie i zaatakowali niewinna Mary, która łaskotki miała okropne wiec K, H i L mieli świetny ubaw.
- Możemy w koncu wybrac film ? Zostawcie juz ta Mary! - krzyknął Liam rozłożony na poduszkach pod telewizorem. Harry , Kate i Louis w koncu sie uspokoili, wszyscy płakali ze śmiechu a uwolniona Mary także sie smiejac odgrazala, ze jeszcze sie kiedys zemsci, co zapewne niedługo nastapi.
- W ramach zadośćuczynienia, poprzemy twoja propozycje w wyborze filmu - zrzekli sie Louis , Kate i Harry. Mary spojrzała na nich podejrzliwie siadając na środku białej kanapy i sadzając koło siebie K.
- Nie ma mowy o horrorze! - odparła od razu. Zayn i Sky zabrali sie za poszukiwanie filmów w szafce. Niall juz dosc dawni temu zniknął w kuchni, oferujac ze przyniesie picie ale wyglada na to ze zatrzymala go lodówka.
- Co powiecie na ‘Love Actually’? - zaproponował Sky - Mary, to jeden z twoich ulubionych filmów - dodał.
- Tak! Jest cudowny - odparła uśmiechnieta Mary. - pasuje wszystkim, nieprawdaz? - dodała, bardziej jako stwierdzenie niz pytanie spoglądajac po wszystkich - no to sie ciesze - dodała uśmiechniėta, nie dopuszczajac nikogo do głosu i wtulajac sie w Kate.
- Będę płakac - mruknął Harry usadziwszy sie obok Mary, i objąwszy ją oraz Kate ramieniem .Z drugiej strony na pół leżąc, na pół siedzac walnął sie Lou, z wielką miską żelków haribo, zajął wiekszosc kanapy, więc Liam i Sky usiedli koło Harry’ego. A Niall usiadł na podłodze pod Louisem, z wielką miska popcornu, specjalnie zeby miec dostęp do haribo.tym sposobem osamotniony Zayn zajął sie obsługą dvd, ale kanapa była na tyle duża, ze w końcu udało mu sie na niej usiąść, chociaz praktycznie leżał na Liamie.
Film oglądało sie bardzo przyjemnie. Najbardziej wczuli sie Mary, Harry i Kate. Całą trójke wzruszyła scena ślubu, i siedzieli wtuleni w siebie i zapłakani az do konca filmu. Zayn mniej- wiecej w połowie wymiękł, i cały czas sprawdzał twittera. Sky z Liamem stale komentowali cos szeptem, przez co co chwile obrywali popcornem czy żelkami a pod koniec końcu obaj zasnęli. Louis spokojnie wytrwał do konca. Tuz po końcu filmu zadzwonił telefon Mary, najpierw rozpoczęły się poszukiwania torebki, która z niewiadomych powodów znalazła sie pod stołem w jadalnii.
- 17 nieodebranych połączeń, i 9 wiadomości, nieźle sie zapowiada - mruknęła pod nosem. - Ej! Kto mi ustawił kod na telefonie? I czemu mam napisane ’I LOVE ONE DIRECTION’ na obudowie? - dpoytywała sie lekko piorytowana Mary wymachując wszystkim przed nosem swoim iPhone’m. Z boku stał Zayn ze Sky’em i obaj śmiali sie dziko.
- Odblokujcie to! Ale juz! - wykrzyknela Mary podajac im telefon. Chłopcy posłuszńie odblokowali, ale dalej chichrali sie pod nosem.
- O jaka fajna obudowa! Też chce taką! - zaśmiała sie widząc telefon Mary, następnym razem tez zamawiam - dodała machajac w strone Zayn’a swoim iphone’m. - idziemy? - dodała wychodzac. Zatrzymała sie w pewnym momence i obrociła sie z usmiechem. Podeszła do kazdego z chłopaków i ucałowała go w policzek po czym wyszła z domu i udała sie do swojego samochodu zapalajac silnik.
- Uwielbiam śmiałe dziewczyny - rzekł Harry po czym usmiechna sie szeroko. Wszyscy zasmiali sie serdecznie. Kate gwizdneła glośno na przyjacól.
- Bo was tu zostawie! - krzykneła z samochodu.
- To zostawiaj ich! Zanocuja sobie u nas…poradza sobie - Zasmial sie Zayn stojac w drzwiach i spogladajac w strone auta. W pewnym momencie dostał centralnie w głowe puszką po Coli która Kate w niego rzuciła.
- Auć! - krzyknął . Wszyscy znów zaczeli sie smiać. Mary poszła w slady Kate i ucalowała wszystkich w policzek a Sky podal wszystkim dlon. Wyszli i wsiedli do samochodu Kate.
- Trzymajcie sie! - krzykna Liam
- Było naprawde miło! - krzykna lekko zachrypniety Loui. Zachrypniety był pewnie po meczu.
- Do rychłego zobaczenia! - krzykna Harry.
- I oby tak samo smacznego- krzykna Niall.
- Jedzcie bezpiecznie i nie dajcie sie jej wykorzystac - Krzykna Zayn i tym razem schował sie za Liamem. Kate otworzyła okno i wychyliła sie lekko przez nie.
- Ciesz sie ze nie mam drugiej puszki …-krzykneła- Ale następnym razem oberwiesz - dodała z zadziornym usmiechem wyjezdzajac z podjazdu. Chlopaki zaczeli im machac. Samochód szybko znikna za zakrętem. Kate najpierw odwiozła Sky’a a nastepnie Mary. Wrociła do siebie i niemal natychmiast gdy znalazla sie w swym łózku zasneła.
Dom Mary :
Dom Sky’a :
Dom Kate :
Dom chłopaków :
Kreacje :)
Mary :
Kate :
Sky :

2 komentarze:

  1. oesu! Genialnie piszesz. Tylko czytać, i czytać.


    Kolejny rozdział na moim blogu -> http://himynigga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i licze ze twa fascynacja pozostanie nie zmieniona :)
      Larry xx.

      Usuń