niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 15

- A więc dobrze moi drodzy, teraz resztę dnia możecie spędzić jak chcecie, ale proszę pamiętajcie że… - po tych słowach wśród grupy ucznów zabrzmiała wrzawa, nikt nie słuchał dalej nauczycielki, jedynie przytakiwali nerwowo i niecierpliwie czekali końca tej tyrady.

- no to miej zabawy! W razie czego macie nasze numery telefonów – dopowiedziała po chwili nauczycielka uśmiechając się do niespokojniej młodzieży. Stali przy stacji metra, na rogu 5 i 59 w cieniu drzew Central Parku. Był pięknny, wiosenny, prawie letni dzień, ich trzeci dzień w Nowym Jorku. Plan majowego wyjazdu był taki, że wyłącznie 3 z 10 dni uczniowie mają odgórnie zaplanowane, a resztą czasu mogą dysponować do woli, jedynie meldując się nauczycielom co jakiś czas. Te trzy dni były już za nimi, od teraz mieli już tylko cieszyć się pobytem w wielkim mieście. Dzisiaj słońce świeciło mocno, zewsząd dochodziły odgłosy miejskiej krzątaniny, ludzie przemieszczali się we wszystkich kierunkach, często szukając ochłody w zimnych napojach czy cieniach wieżowców. Sky uśmiechnął się pod nosem słysząc ostatnie słowa nauczycielki : - tylko nie szalejcie za bardzo, nie mam ochoty odbierać was później z komisariatów – zażartowała kobieta uśmiechając się ciepło , po czym odeszła w stronę metra. Tuż po tym, kiedy zniknęła w podziemiach rozpoczęła się głośna międzyuczniowska debata, o planach na resztę dnia. Kate, Sky i Mary rozpoczęli debatę na stronie.
- Nie wiem jak wy, ale mi specjalnie się nic nie chce – powiedziała Kate poprawiając okulary na nosie.
- Kaaateeee – Sky westchnął przeciągle. Nie narzekaj. Jesteśmy w NYC, i do tego po raz pierwszy od początku wycieczki możemy robić co chcemy, wiec musimy to wykorzystać jak najlepiej. Tak, tak wiemy że musiałaś wcześnie wstać, jutro będziesz spała do oporu , obiecuje – ostatnie zdanie Sky wygłosił stanowczo, widząc że Kate otwiera już usta żeby zaprotestować. Po chwili uśmiechnęła się do niego lekko.
- Przejdźmy się najpierw po parku, dobrze? Znaczy usiądźmy gdzieś. Musze się zregenerować – mruknęła Kate pod nosem rozglądając się za najbliższą kawiarnią. W tym czasie do przyjaciół podeszła reszta ich szkolnych przyjaciół
- Idziecie przejść się z nami po mieście? – spytał stojący najbliżej Tony. Za nim stała Ann z nisko spuszczoną głową. Tony trzymał ją za ręke. Wyglądało na to, że nie wie nic o tym co zrobiła Ann. Marypopatrzyła na nią z politowaniem w oczach, a Kate zaśmiała się pod nosem. Sky przezornie złapał ją za nadgarstek, jakby jednak miała zamiar coś wywinąć.

- Pewnie, a możemy wstąpić najpierw do tej kawiarni? – spytała przymilnie Kate pokazując palcem dobrze wyglądający lokal.
- W porządku, to chodźmy – potwierdził Tony i ręką zamachał na reszte żeby poszła za nimi.
- To wy znowu jesteście razem? – spytała Mary bezbarwnym głosem patrząc na Tony’ego, gdy szli obok siebie w strone kawiarnii.
- Taak , oczywiście . – odpoarł Tony uśmiechając się do M. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i zawachlowała rzęsami
- Ooooh, więz życze wam powodzenia ! – odparła dalej wpatrując się w Tony’ego, który nieco zdziwiony patrzył na M jak w obrazek, w tym momencie Mary ‘potknęła się’ a chłopak automatycznie rzucił się żeby jej pomóc. Kate nie wytrzymała i wybuchła głośnym śmiechem, tak samo Sky, a Mary, dalej trzymana przez Tony’ego złapała tylko maksymalnie zdziwiony i wrogi wzrok Ann. Isabella, która była jedną z paczki popatrzyła na M z politowaniem i rozbawieniem w oczach. Reszta osób nawet nie zauważyła zdarzenia, bardziej zafascynowani byli otaczającym ich miastem. Mary wyswobodziła się z uścisku i wycofała bardziej w stronę przyjaciół, podczas gdy Ann kurczowo trzymała T za rękę ‘dumnie’ krocząc naprzód.
- Hahahhaha Mary! Co w ciebie wstąpiło! Zachowujesz się gorzej niż ja – upomniała dziewczyne jej ciemnowłosa przyjaciółka. – no ja nie wiem co z ciebie wyrośnie w takim wypadku – dodała, a Mary dała jej tylko sójkę w bok.
Po chwili znaleźli się w kawiarni, i razem, każdy z zimnym kubkiem kawy w ręce ( Mary zamówiła niesłodzoną, mrożoną zieloną herbate, co Kate skwitowała masakrycznym wykrzywieniem twarzy ) i ruszyli przez park.

W ciepłych promieniach słońca spacerowali po całym parku, zwiedzili także zoo, poleżeli bezczynnie na trawie a nawet zapoznali się z kilkoma nowojorczykami w ich wieku. Kate przez godzine wisiała na telefonie, rozmawiając z Willem , a jej przyjaciele robili sobie zdjęcia z nią, rozmawiającą przez telefon i od razu o nich tweetowali albo wstawiali na instagram. Kubek kawy i milard zdjęc później zgłodnieli, więc rozdzielili się na mniejsze podgrupy i poszli coś zjeść. Kate i Sky poszli do Centolire a Mary udała się z Isabellą , Jane, Andy’m , Chrisem i Maxem do na jeszcze jedną rundkę po parku, bo żadne z nich nie było jeszcze głodne. Jednak już po kilkunastu minutach część z nich odpadła, tylko M uparcie powtarzała że nie jest głodna,’ale na pewno?’ tak, na pewno. ‘ale nie ma nic przeciwko żeby oni poszli coś zjeść?’ nie nie ma. ‘a nie chce iść z nimi?’ nie, nie chce. W końcu zmuszona obiecała że dołączy do Sky’a i Kate, podczas gdy reszta ruszyła w drugą stronę.
Reszte dnia spędzili wspólnie, odkrywając uroki miasta.

Wieczorem, wjechali na szczyt Empire State Building i rozkoszowali się widokiem miasta nocą. Zmęczeni wyczerpującym dniem wrócili do hotelu, do swoich pokoi i zapadli w głęboki sen.
Następne dni spędzili odwiedzając najciekawsze i najważniejsze miejsca w Nowym Jorku. Zwiedzili mnóstwo urokliwych kawiarnii w West Village Stroll, MoMę, Metropolitan Museum w którym uczestniczyli w eleganckim wernisażu, na zaproszenie przyjaciół mamy Mary oraz spędzili sporo czasu na szczycie schodów przed muzeum, spoufalając się z nowojorską elitą.

Obowiązkowo odwiedzili statuę wolności, w której Sky zakochał się od pierwszego wejrzenia i Grand Central Station, Bloomingdales, Barney’s, Madson Avenue, sklep M&M’s i pizzeriie Grimaldich , SoHo, Little Branch butiki vintage i galerie na Brooklynie i wiele, wiele innych miejsc. Kilkakrotnie wracali do Central Parku, czy na szczyt Empire. Wieczorami zwykle wracali tak padnięci wrażeniami z całego dnia, ze nie starczało im siły na nic innego jak dłuugą aromatyczną kąpiel i ciepłe łóżko.



No i mamy kolejny rozdział!!! Mamy nadzieje ze wciągneła was historia i ze jeszcze ktoś to czyta ;)
Komentarze zawsze mile widziane bo pewni jak sami iwecie jest to dla autora wazna rzecz :)
Jesli macie pytania do nas lub bohaterów to smiało pytajcie :)
Ciao!
xx.

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 14

Nathaniel razem z Kate zmierzyli się wzrokiem poczym patrzyli sobie w oczy wytrwale wytrzymując swój wzrok. Żadne z nich nie zamierzało odpuścić. przy odrobinie wyobraźni wyraźnie widać było latające błyskawice i ciemne deszczowe chmury, jak w kreskówce. Sky z Mary patrzyli na nich z nieukrywanym lecz niewielkim przerażeniem, można było spodziewać się wiele. Nikt by się nie zdziwił jak by się rzucili się sobie do gardeł. Dosłownie, bo problemem było to że Kate zdecydowanie była do tego zdolna. W pewnym momencie Sky wykonał odważny krok i pociągnął przyjaciółkę za nadgarstek.
- Zaraz się spóźnimy …no chodź – powiedział stanowczo.  Wściekła Kate odchodząc pchnęła jeszcze Nate'a i ruszyła dumnym krokiem razem z  przyjaciółmi.
Po odprawie wszyscy ospale wtaszczyli sie do samolotu, który robił duże wrażenie, szczególnie na Kate która miała lecieć po raz pierwszy. Dziewczyna szybko zrobiła zdjecie i obowiazkowo opublikowała je na instagramie, z prośbą o duchowe wsparcie. Stewardessa rzyuciła jej karcące spojrzenie, wiec wyszczerzyła zęby, wyłaczyła i schowała telefon do kieszeni.
Przyjaciele usiedli obok siebie. Kate siedziała przy oknie , Sky obok niej a Mary po zewnętrznej stronie. Gdy startowali blond przyjaciele trzymali Kate za ręce która sama nie wiedziała czy ma sie cieszyc czy panikować. Jej szkolni znajomi podśmiewali sie z niej nieustannie, strasząc ją turbulencjami, wypadkami, samolotami widmo i co tam jeszcze przychodziło im do głowy. Mary i Sky śmiali sie razem z nimi, ale przestawali za kazdym razem czujac na sobie spojrzenie Kate. Lot miał trwać dobre kilka godzin, wiec gdy po kilku minutach panorama miasta zniknęła w chmurach oni mieli wiele czasu dla siebie.
- I jak ci się podoba ? – spytała Mary spoglądając na ciemnowłosą.
- Jest niesamowicie! Co za cudowne uczucie….czuje się taka wolna i jeszcze te widoki!  – dziewczyna była zachwycona. Większość ich klasy grała już w karty, rzucała się papierowymi kulkami wiec w samolocie panował nie mały hałas.

 Niektórzy zasnęli kamiennym snem i pochrapywali tylko cichutko. Przyjaciele rozmawiali, śmiali się i wygłupiali spędzając ze sobą cudowne chwile. Nie obyło się również bez ich udziału w bitwie na papierowe kulki a zapoczątkował to Sky który dostał jedna z nich.
- Obudzicie mnie przed NYC prawda ? – spytała Kate której jednak dawało się we znaki zmęczenie. Nie czekając na odpowiedz wtuliła się w Sky’a i już po chwili spała. Chłopak z początku rozmawiał z Mary, i obejrzeli wspólnie film pośmiali sie i pogadali z innymi. W końcu Sky zasnął oparty na głowie Kate. Mary nie była zmeczona, a wszyscy dookoła spali wiec włożyła do uszu słuchawki i skuliła sie na fotelu grając na swoim telefonie. Rozbawiona zrobiła zdjecie przyjaciołom, którzy wyglądali na najwyzej 12 lat i brakowało im tylko pluszowego misia. Jej spokój przerwało ciche „cześć” dochodzące z siedzenia za nią. Dziewczyna wyjęła słuchawki, zdziwiona obróciła się i ujrzała Nathaniela który uśmiechał się do niej szeroko.
-Witaj księżniczko -  Nathaniel wypowiedział te słowa wypełniając je słodyczą. Mary odwróciła od niego wzrok i udawała ze nic nie słyszała, choć jej serce mocniej zabiło. Nate się nie poddawał i nonszalancko przesiadł się tak ze dzieliło ich zaledwie przejście.
- Skarbie, czemu ze mną nie porozmawiasz ? – Chłopak płynnym ruchem poprawił swe włosy.
- Nie mamy o czym rozmawiać – blondynka twardo spojrzała na niego, lecz po chwili spuściła wzrok. Te oczy, usta, dołeczki, które tak bardzo kochała, za wszelką cenę próbowała wyrzucić go ze swoich myśli a teraz siedział tak blisko ze czuła jego słodki zapach. Tak bardzo chciała móc teraz zniknąć, zapaść sie. Zamiast tego zacisneła mocniej szczeki i dumnie podniosła głowe. Musi stawić temu czoła. Nie ma wyjscia.
- Proszę. Wysłuchaj mnie, chociaż. Wiesz ze bardzo mi na tobie zależy. Popełniłem błąd i strasznie go żałuje. Nie mogę spać po nocach, nieustannie o tobie myśle księżniczko. Tęsknie za tobą – Nate delikatnie ujął dłoń dziewczyny, co spowodowało dreszcz, który przeszedł przez ciało blondynki. Spojrzeli na siebie. Nathaniel chciał delikatnie pogładzić swój były skarb, lecz Mary odwróciła się od niego i pewnym ruchem zabrała dłoń z uścisku chłopaka. Zza jej pleców usłyszała tylko ciche "kocham cie". Blondynka oparła się o swoich przyjaciół i zacisnęła mocno powieki czując napływające jej do oczu łzy.
Tak bardzo go kochała. Był dla niej całym światem, lecz zranił ją tak dogłębnie ją zranił. Targały nią sprzeczne emocje, była wyczerpana ciągłą walką z własnymi uczuciami. Do tego byli jeszcze jej przyjaciele, ale M wzdrygnęła sie na mysl o rozmowie z nimi. Wiedziała dokładnie jak to bedzie wygladac, chociaz czuła ze predzej czy później rozmowa sie pojawi, oni wszystko wyczują, to kwestia czasu. Czuła że w każdej chwili grut może usunąć sie jej spod nóg.
Na resztę lotu N. na szczęście dał jej spokój, blondynka tylko co jakiś czas czuła na sobie jego wzrok. Siedziała zamyślona, gdy nagle usłyszała komunikat ze właśnie przelatują nad NYC i za kilka minut będą lądować. Po krótkiej wewnetrznej naradzie doszła do wniosku ze lepeij jeszcze nic przyjaciołom nie mówic o tej sytuacji w samolocie i robiac dobrą mine do złej gry z podekscytowaniem zaczęła ich budzic.
- Wstajemy kochani! Miasto na nas czeka! – Powiedziała energicznie nimi potrząsając, po czym wskoczyła na Kate i przywarła do okna.

- Patrzcie jak tam pięknie! – M spojrzała na nich. K i S powoli się podnieśli i jeszcze przez chwile nie wiedzieli, co się dzieje. Zmieniło się to, gdy zobaczyli olbrzymie miasto pod sobą. W samolocie było słychać okrzyki zachwytu i podekscytowania. 
Wylądowali bezpiecznie i wszyscy jak oparzeni wybiegli z samolotu. Trójka przyjaciół wyszła, jako ostatni pasażerowie. Ich oczom ukazało się lotnisko, które robiło niesamowite wrażenie.
- O jejku! Jak tu wspaniale ! – krzyknął Sky, który kroczył między dziewczynami. Kierowali się ku maszynie, aby odebrać swe walizki.
- Poczekaj az ruszymy na miasto! – Odezwała się Kate puszczając oczko ku przyjacielowi - Nowy Jorku strzeż sie! Oto nadchodzimy!! - wykrzyknęła tubalnym głosem podnosząc ręce wysoko w górę.
- hahaha! Bedzie niesamowicie  – Powiedziała Mary wyprzedzając ich nieco, bo spostrzegła swój bagaż. Odbierając walizki Kate niby niechcący postawiła swoją nie najlżejszą torbe na nodze Nathaniela.
- Oh wybacz! Nie zauważyłam cię – powiedziała z przekąsem patrząc na niego litościwie. Nate skrzywił sie nieznacznie, uderzenie cieżką, plastikową walizą K nie należało do najmilszych.
- O tak wybaczę a czemu miałabym nie wybaczyć tak uroczej osobie. – Powiedział z przekąsem i lekceważeniem  spoglądając na ciemnowłosa. Dziewczyna prychnęła i razem z przyjaciółmi udała się w stronę nauczycielki. Sky odchodząc spojrzał jeszcze na Nathaniela i ujrzał ze chłopak przeklina pod nosem i rozmasowuje bolącą nogę.
- Niezłe zagranie! – Odezwał się do Kate ze śmiechem
- Nieco dziecinne – powiedziała Mary patrząc przed siebie.
- Może i tak, ale było fajnie – Kate wzruszyła ramionami

Do hotelu jechali taksówkami,  po drodze wszyscy przyklejeni do szyb samochodów.
 Nowojorska metropolia robiła ogromne wrażenie, tłumy ludzi spacerowało po ulicach mieszały się kultury, języki, a wszystko doskonale ze sobą współgrało. Gigantyczne wieżowce z niewielkimi domkami na przedmieściach, eleganckie kawiarnie z barami rodem z lat 20. Po kilknastu minutach dotarli pod hotel i wszyscy zebrali się w holu na dole.
- Proszę o uwagę! – Nauczycielka krzyknęłaby wszyscy ja usłyszeli – Teraz dzielimy sie na 2 i 3 osobowe pokoje, każda grupa dostanie kartę do pokoju, macie czas do godziny 15 a potem zapraszam na dół i udamy się razem na obiad! - Sky niestety nie mógł być z przyjaciółkami w pokoju wiec przyjął zaproszenie od Tonny’ego i Andy’ego. Kate i Mary oczywiście były razem. Nauczycielka rozdała karty i dalej przemawiała do uczniów. Kate chwyciła Mary za rękę i pociągnęła ku windzie. Mary spojrzała na nią nieco zdziwiona, lecz po chwili zrozumiała.
- hahaha nieźle, za chwile winda będzie pełna– rzekła do przyjaciółki wchodząc do windy.
- Mamy dośc duzy numer na karcie wiec moze spróbujmy ostatnie - Mary wcisneła guzik z najwyższym numerem  i uśmiechajac sie spojrzała na Kate , która tak jak jej przyjaciółka, niecierpliwie i z podekscytowaniem wyczekiwała co je czeka. Gdy winda staneła dziewczyne spojrzały po sobie i wyszły z windy. Ich oczom ukałal sie średniej szerokości korytarz obity ciemnoczerwonym materiałem, w bardzo minimalistycznym stylu. Przyjacółki z narastajaca ciekawoscią szukały odpowiedniego numeru na drzwiach po czym dotarły do odpowiednich na koncu korytarza. Mary przejechala karta przez czytnik i delikatnie pchneła dzwi. Przed nimi ukazał sie sredniej wielkosci pokój, z ogromnym podwójnym łóżkiem,  wykonany w bardzo minimalistycznym stylu, z charakterystycznymi ciemnoczerwonymi elementami. Na scianach widniały obrazy i plakaty, dzieła miejscowych artystów.
Kate od razu podbiegła do wielkiego okna za ktorym rozposcierał sie wspaniały widok na miasto. Ich hotel miescił sie po drugiej stronie mostu, i dziewczyny miały cudowny widok na odległy manhattan, obecnie skąpany w popołydniowym słońcu.
- Mary jak tu przepieknie! Zobacz! - krzykneła Kate. Mary rozgladała sie po pokoju po czym podeszła do przyjaciółki i była tak samo zachwycona zachwycona panoramą. Przytuliła sie do Kate a dziwczyna odwzajemniła uścisk.
- Ciesze sie ze jestemy tu razem - szepła ciemnowłosa a blondynka ucałowała ja w policzek i usmiechneła sie.
- Ja tez - usmiechnela sie szeroko.
- To co trzeba sie rozpakowac - Kate uwlniła sie z uścisku i podeszła do swojej walizki - Jak mi sie strasznie nie chce tego robic - dodała wzdychajac - jestesmy na nogach od doobrych kilkunastu godzin. Nienawidze jetlaga - mruknęła ciemnowłosa padając jak długaa łóżko.
- Ooh Kate nie marudz, wszyscy są padnięci - powiedzaiła rozbawiona Mary - potrzebujemy kawy - mruknęła zapatrzona w okno
- kaaawyyyy - zawyła Kate przyduszonym głosem, z twarza w poduszce, panicznie machajac rękami w akcie rozpaczy
Przyjacółki zaczeły sie powoli rozpakowywac pilnujac godziny aby nie spoznić sie na obiad którego Kate nie mogła sie juz doczekąc i co jakiś czas podjadała zelki które zabrała ze sobą.

- Rany M. jak ty to robisz ze nie chce ci sie jeśc ....ja juz zaczynam wariowac! - krzykneła Kate która rozpakowywała ich rzeczy w łazience natomiast M. układała ich buty.
- Magia ... poza tym zjadłam duuże śniadanie - blondynka próbowała nnie dac nic po sobie poznać. Była juz wprawiona w wymówkach lecz zdawała sobie sprawe ze w końcu to jej przyjacółka ktora potrafi przeczytac ja na wylot nawet sie zbytnio nie starajac. jej przemyslenia przerwał dzwiek dzwoniacego telefonu.
- Kaaaate! Telefon!!! - krzykneła gdy zorientowałas ie ze to nie jej.
- Odbierz prosze! Utknełam pod prysznicem - powiedziała z rozbawieniem Kate ktora stała pod prysznicem i próbowała obniżyc półke bo była za wysoko a chciała postawic tam wszystkie szampony odżywki i reszte kapielowych rzeczy. Mary zasmiała sie tylko i uniosła jej telefon. Okazało sie ze dzwonił Sky ktory rozpakowałs ie juz i chciał do nich wpaśc lecz nie wiedział jaki maja numer pokoju.
- 1024 , wpadaj szybko bo obawiam sie o Kate zaraz sie chyba powiesi pod pryszncem - M zachichhotała co przerodzilos sie w głośny smiech gdy usłyszała głosne "ej!" z łazienki.
Po jakiś 10 minutach pojawił sie Sky.
- Witam moje skarby jak tam ? Rozpakowane juz ? - Sky przytulił blondwłosą przyjacółke. - A gdzie Kate ? - spytał a blondynka wskazała łazienke. Sama zasiadła w wygodnym jasnym fotelu i przymknęła oczy
- Hej Kate co ty tu wyprawiasz ? - blondynek gdy tylko ujrzał K. zasmaił sie cicho i nieco sie zblizył. Dziewczyna była nieco mokra pewnie niechcacy sie oblała.
- Nie smiej sie tylko mnie podsadz - powiedzaiła spogladajac na niego. Sky bez sprzeciwu złapał przyjacółke w tali i uniósł w góre. Kate zaczeła siłowac sie z pułka która niechetnie sie obnizała.
- Ok mozesz mnie postawic - zasmaiła sie. Sky posłusznie ja postawił.
- I o to była cała afera ? o pułke ? - sky wydawał sie rozbawiony i wykorzystał fakt ze Kate stała centralnie pod przysznicem i niewinnym ruchem odkrecił wode. Strumień prysnął prosto na dziewczyne która otworzyła szeroko usta ze zdziwienia. Chłopak w przypływnie smiechu nie zdazył sie wycofać zanim Kate skierowała strumień wody prosto w jego twarz.Mary słysząc krzyki niechętnie otworzyła oczy i ostroznnie podeszał do łazienki i nie ryzykjac staneła w dzwiach.
- Dobrze sie czujecie ? - zapytała rozbawiona unoszaac z powątpiewaniem brew kryżując ręce na piersi
- On zaczął! - krzyneła Kate pokazujac na Sky'a i zakrecajac wode. Mary gdy ich zobaczyła w pełnej krasie wybuchnęła niemal histerycznym śmiechem zataczając sie po całym pokoju. W końcu zrobiła im zdjecie na którym oboje głupie miny.

- Dobra dzieciaki ubbierac sie! Za 10 min zbiórka w holu!- zarządziła M wracajac na fotel z telefonem w dłoni. Żeby nieco się odświeżyć, przebrała się w krótkie koronkowe szorty z kwiecistym, delikatnym wzorem do których dobrała biały t-shirt, czarną marynarkę by Alexander Wang i brązową kopertówkę. Splotła włosy w warkocz, założyła wysokie czarne buty, na palce wsunęla kilka pierścionków i była gotowa do wyjścia.
 
Sky szybko sie ulotnił do siebie. Przebrał się w czarne, obcisłe rurki, koszulkę w paski, ciężką skórzaną marynerkę i ulubione buty w panterke na platformie.
Wyglądał jakby właśnie zszedł z wybiegu, nonszalancko opierając się o filar w hotelowym holu, z ciemnymi okularami na nosie.

Kate zeszła na dół ubrana w skórzane szorty, beżowy t-shirt, czarne rajstopy, czarną marynarke i ciężkie buty z ćwiekami. Mary od razu zauważyła że Kate w dłoni trzyma jej czarną torebkę, więc Kate podeszła do niej szybko i dała jej całusa w policzek żeby udobruhać przyjaciółkę.

Obiad zjedli w restauracji w mieście, razem z kilkoma innymi znajomymi. Sky zamówił soczysty , krwisty stek z pieczonymi ziemniakami a Kate wybrała pieczonego łososia z frytkami. Domówili do tego sałatke która jedli własciwie w trójke gdyz Mary byla do tego zmuszana.
Reszte dnia mieli wolne, z uwai na jetlaga i migrene ich wychowawczyni. Przeszli się trochę po mieście, potem grali , rozmawiali , oglądali i wymieniali sie opiniami na temat tego miejsca nie zabrakło takze planów na dni w których beda mogli robic co chca. Gdy nastała godzina 23 nauczycielka zwoływała wszystkich do pokoi, chociaż wikszość z nich już tam była śpiąc od dobrych kilku godzin. Przyjaciele wrócili z krótkiego spaceru po mieście nocą, Kate kupiła zapas żelków i czekolady dla całej armii i paczkę papierosów.

Po powrocie do swoich pokoi Mary umyła sie pierwsza co zajeło jej jakis czas podczas którego Kate stała na balkonie i paliła przeryzając żelki. Blondynka wyszała z lazienki. Ubrana była w urocze czewone spodenki w powielonym wizerunkiem łosia, podarunek od Sky'a z jego ulubionego sklepu abercrombie i biały t-shirt z zaznaczoną opcją 'will die alone with 72 cats'
- Kate łazienka wolna! I zamknij te drzwi wpuszczasz zimno. - powiedziała Mary wskakując do
łóżka i przykrywając się grubą kołdrą. Kate zamknęła balkonowe drzwi, podśmiewając się pod nosem z koszulki Mary. Blondynka wystawiła język do przyjaciółki która szybko zniknęła jej z oczy zamykając sie w łazience. Po gorącej kąpieli wyszła z łazienki zrelaksowana, przeczesujac palcami wilgotne włosy. Miała na sobie pidżamowy zestaw : granatowe szorty juicy couture i ciemnobordowy top jacka willsa. Po chwili spostrzegła się że jej przyjaciółka zdążyła już zasnąć, przy zapalonej lampce i z książką w dłoni. Kate
uśmiechnęła się i delikatnie wyciągnęła książke z dłoni dziewczyny, zgasiła lampke, a na
dobranoc pocałowała pzyjaciółkę w czoło. Mary zmarszczyła brwi i mruknęła coś cicho. Kate w ciemności podeszła jeszcze do okna, rzucając ostatnie przelotne spojrzenie na jasną łune
światła nad miastem i ledwo widoczny zarys księzyca w nowiu rysujący się ponad nimi.
Położyła się w łóżku obok przyjaciółki, i momentalnie zasnęła kamiennym snem.
Jakiś czas później Mary obudził dźwięk dzwonka jej telefonu przeszywający ostro nocną
cisze. Z wyświetlacza szczerzyła się do niej twarz Sky'a.
- Haloo - spytała M zaspanym głosem - jest środek nocy , czego chcesz - spytała głosem
przytłumionym przez poduszke.
- otwórz mi prosze - odpowiedział Sky, a w tym samym omencie dziewczyna usłyszała pukanie
do drzwi. Rozłączyła się i spojrzała na śpiącą obok przyjaciółke, absolutnie niewzruszoną
tym co sie dzieje. Blondwłosa powoli podeszła do drzwi, a gdy je otworzyła ujrzała Sky'a w
pidżamie, całkowicie rozbudzonego z rozczochranymi włosami i poduszką w dłoni.
- Heeej - szepnął chłopak - śpie dzisiaj z wami, dzięki ! - powiedział przepychając się w
drzwiach, zatrzaskując je kopniakiem, pośpiesznie całując M w policzek i zaciągając
blondynke do łóżka.Zrobił to wszystko tak szybko, że dziewczyna nie zdążyła nawet
zareagować. Trzask drzwiami obudził Kate, która teraz patrzyła na nich z mieszanką
zdziwienia, złości i zaspania na twarzy.
- śpię z wami - oświdczył dumnie chłopak pakując się na środek, Mary uśmiechnęła sie i
położyła koło chłopaka, i tak zasnęli razem, trójka przyjaciół w wielkim mieście.





Ok, a więc macie kolejny rozdział
mam pełną świadomość, ze nie jest tak barwny i emocjonujący jak mógłbybyć, ale mam nadzieje że nastepne rozdziałay was zaspokoją, coś się w końcu dziać musi...
mamy nadzieje, że dalej gdzies tam jesteście i bedziecie to czytać, i będzie nam baardzo miło jak zostawicie jakieś komentarze <3 piszcie co myślcie
a teraz was żegnam, musze stawić jeszcze czoła miliardom rzeczy zanim będe mogła pójść spać :<<
xx

poniedziałek, 5 listopada 2012

zapowiedź

z powodu nieznacznych problemów technicznych, kolejny rozdział zamiast dzis, pojawi sie jutro
generalnie przepraszamy was bardzo za tą ogromnie wielką zwłoke z wstawianiem rozdziału, ale ostatnio sporo sie działo u nas.
kochamy was wszyskich megasupermocno, i mam nadzieje że przeczytacie jutro nowy rozdział <3

na pocieszenie, i dla poprawienia nastroju wstawiam wam supersłodkie zdjęcie chłopaków (ok Ralph Lauren, doceniam ale czemu H ma taki super pudroworóżowy sweterek? umówmy sie, to ie jest specjalnie męskie...  :)
 to jest niesamowicie cudowne po prostu :
<3
no więc bądźcie cieprliwi, od teraz będziemy bardziej systematyczne :))
xx

M