niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 15

- A więc dobrze moi drodzy, teraz resztę dnia możecie spędzić jak chcecie, ale proszę pamiętajcie że… - po tych słowach wśród grupy ucznów zabrzmiała wrzawa, nikt nie słuchał dalej nauczycielki, jedynie przytakiwali nerwowo i niecierpliwie czekali końca tej tyrady.

- no to miej zabawy! W razie czego macie nasze numery telefonów – dopowiedziała po chwili nauczycielka uśmiechając się do niespokojniej młodzieży. Stali przy stacji metra, na rogu 5 i 59 w cieniu drzew Central Parku. Był pięknny, wiosenny, prawie letni dzień, ich trzeci dzień w Nowym Jorku. Plan majowego wyjazdu był taki, że wyłącznie 3 z 10 dni uczniowie mają odgórnie zaplanowane, a resztą czasu mogą dysponować do woli, jedynie meldując się nauczycielom co jakiś czas. Te trzy dni były już za nimi, od teraz mieli już tylko cieszyć się pobytem w wielkim mieście. Dzisiaj słońce świeciło mocno, zewsząd dochodziły odgłosy miejskiej krzątaniny, ludzie przemieszczali się we wszystkich kierunkach, często szukając ochłody w zimnych napojach czy cieniach wieżowców. Sky uśmiechnął się pod nosem słysząc ostatnie słowa nauczycielki : - tylko nie szalejcie za bardzo, nie mam ochoty odbierać was później z komisariatów – zażartowała kobieta uśmiechając się ciepło , po czym odeszła w stronę metra. Tuż po tym, kiedy zniknęła w podziemiach rozpoczęła się głośna międzyuczniowska debata, o planach na resztę dnia. Kate, Sky i Mary rozpoczęli debatę na stronie.
- Nie wiem jak wy, ale mi specjalnie się nic nie chce – powiedziała Kate poprawiając okulary na nosie.
- Kaaateeee – Sky westchnął przeciągle. Nie narzekaj. Jesteśmy w NYC, i do tego po raz pierwszy od początku wycieczki możemy robić co chcemy, wiec musimy to wykorzystać jak najlepiej. Tak, tak wiemy że musiałaś wcześnie wstać, jutro będziesz spała do oporu , obiecuje – ostatnie zdanie Sky wygłosił stanowczo, widząc że Kate otwiera już usta żeby zaprotestować. Po chwili uśmiechnęła się do niego lekko.
- Przejdźmy się najpierw po parku, dobrze? Znaczy usiądźmy gdzieś. Musze się zregenerować – mruknęła Kate pod nosem rozglądając się za najbliższą kawiarnią. W tym czasie do przyjaciół podeszła reszta ich szkolnych przyjaciół
- Idziecie przejść się z nami po mieście? – spytał stojący najbliżej Tony. Za nim stała Ann z nisko spuszczoną głową. Tony trzymał ją za ręke. Wyglądało na to, że nie wie nic o tym co zrobiła Ann. Marypopatrzyła na nią z politowaniem w oczach, a Kate zaśmiała się pod nosem. Sky przezornie złapał ją za nadgarstek, jakby jednak miała zamiar coś wywinąć.

- Pewnie, a możemy wstąpić najpierw do tej kawiarni? – spytała przymilnie Kate pokazując palcem dobrze wyglądający lokal.
- W porządku, to chodźmy – potwierdził Tony i ręką zamachał na reszte żeby poszła za nimi.
- To wy znowu jesteście razem? – spytała Mary bezbarwnym głosem patrząc na Tony’ego, gdy szli obok siebie w strone kawiarnii.
- Taak , oczywiście . – odpoarł Tony uśmiechając się do M. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i zawachlowała rzęsami
- Ooooh, więz życze wam powodzenia ! – odparła dalej wpatrując się w Tony’ego, który nieco zdziwiony patrzył na M jak w obrazek, w tym momencie Mary ‘potknęła się’ a chłopak automatycznie rzucił się żeby jej pomóc. Kate nie wytrzymała i wybuchła głośnym śmiechem, tak samo Sky, a Mary, dalej trzymana przez Tony’ego złapała tylko maksymalnie zdziwiony i wrogi wzrok Ann. Isabella, która była jedną z paczki popatrzyła na M z politowaniem i rozbawieniem w oczach. Reszta osób nawet nie zauważyła zdarzenia, bardziej zafascynowani byli otaczającym ich miastem. Mary wyswobodziła się z uścisku i wycofała bardziej w stronę przyjaciół, podczas gdy Ann kurczowo trzymała T za rękę ‘dumnie’ krocząc naprzód.
- Hahahhaha Mary! Co w ciebie wstąpiło! Zachowujesz się gorzej niż ja – upomniała dziewczyne jej ciemnowłosa przyjaciółka. – no ja nie wiem co z ciebie wyrośnie w takim wypadku – dodała, a Mary dała jej tylko sójkę w bok.
Po chwili znaleźli się w kawiarni, i razem, każdy z zimnym kubkiem kawy w ręce ( Mary zamówiła niesłodzoną, mrożoną zieloną herbate, co Kate skwitowała masakrycznym wykrzywieniem twarzy ) i ruszyli przez park.

W ciepłych promieniach słońca spacerowali po całym parku, zwiedzili także zoo, poleżeli bezczynnie na trawie a nawet zapoznali się z kilkoma nowojorczykami w ich wieku. Kate przez godzine wisiała na telefonie, rozmawiając z Willem , a jej przyjaciele robili sobie zdjęcia z nią, rozmawiającą przez telefon i od razu o nich tweetowali albo wstawiali na instagram. Kubek kawy i milard zdjęc później zgłodnieli, więc rozdzielili się na mniejsze podgrupy i poszli coś zjeść. Kate i Sky poszli do Centolire a Mary udała się z Isabellą , Jane, Andy’m , Chrisem i Maxem do na jeszcze jedną rundkę po parku, bo żadne z nich nie było jeszcze głodne. Jednak już po kilkunastu minutach część z nich odpadła, tylko M uparcie powtarzała że nie jest głodna,’ale na pewno?’ tak, na pewno. ‘ale nie ma nic przeciwko żeby oni poszli coś zjeść?’ nie nie ma. ‘a nie chce iść z nimi?’ nie, nie chce. W końcu zmuszona obiecała że dołączy do Sky’a i Kate, podczas gdy reszta ruszyła w drugą stronę.
Reszte dnia spędzili wspólnie, odkrywając uroki miasta.

Wieczorem, wjechali na szczyt Empire State Building i rozkoszowali się widokiem miasta nocą. Zmęczeni wyczerpującym dniem wrócili do hotelu, do swoich pokoi i zapadli w głęboki sen.
Następne dni spędzili odwiedzając najciekawsze i najważniejsze miejsca w Nowym Jorku. Zwiedzili mnóstwo urokliwych kawiarnii w West Village Stroll, MoMę, Metropolitan Museum w którym uczestniczyli w eleganckim wernisażu, na zaproszenie przyjaciół mamy Mary oraz spędzili sporo czasu na szczycie schodów przed muzeum, spoufalając się z nowojorską elitą.

Obowiązkowo odwiedzili statuę wolności, w której Sky zakochał się od pierwszego wejrzenia i Grand Central Station, Bloomingdales, Barney’s, Madson Avenue, sklep M&M’s i pizzeriie Grimaldich , SoHo, Little Branch butiki vintage i galerie na Brooklynie i wiele, wiele innych miejsc. Kilkakrotnie wracali do Central Parku, czy na szczyt Empire. Wieczorami zwykle wracali tak padnięci wrażeniami z całego dnia, ze nie starczało im siły na nic innego jak dłuugą aromatyczną kąpiel i ciepłe łóżko.



No i mamy kolejny rozdział!!! Mamy nadzieje ze wciągneła was historia i ze jeszcze ktoś to czyta ;)
Komentarze zawsze mile widziane bo pewni jak sami iwecie jest to dla autora wazna rzecz :)
Jesli macie pytania do nas lub bohaterów to smiało pytajcie :)
Ciao!
xx.

środa, 7 listopada 2012

Rozdział 14

Nathaniel razem z Kate zmierzyli się wzrokiem poczym patrzyli sobie w oczy wytrwale wytrzymując swój wzrok. Żadne z nich nie zamierzało odpuścić. przy odrobinie wyobraźni wyraźnie widać było latające błyskawice i ciemne deszczowe chmury, jak w kreskówce. Sky z Mary patrzyli na nich z nieukrywanym lecz niewielkim przerażeniem, można było spodziewać się wiele. Nikt by się nie zdziwił jak by się rzucili się sobie do gardeł. Dosłownie, bo problemem było to że Kate zdecydowanie była do tego zdolna. W pewnym momencie Sky wykonał odważny krok i pociągnął przyjaciółkę za nadgarstek.
- Zaraz się spóźnimy …no chodź – powiedział stanowczo.  Wściekła Kate odchodząc pchnęła jeszcze Nate'a i ruszyła dumnym krokiem razem z  przyjaciółmi.
Po odprawie wszyscy ospale wtaszczyli sie do samolotu, który robił duże wrażenie, szczególnie na Kate która miała lecieć po raz pierwszy. Dziewczyna szybko zrobiła zdjecie i obowiazkowo opublikowała je na instagramie, z prośbą o duchowe wsparcie. Stewardessa rzyuciła jej karcące spojrzenie, wiec wyszczerzyła zęby, wyłaczyła i schowała telefon do kieszeni.
Przyjaciele usiedli obok siebie. Kate siedziała przy oknie , Sky obok niej a Mary po zewnętrznej stronie. Gdy startowali blond przyjaciele trzymali Kate za ręce która sama nie wiedziała czy ma sie cieszyc czy panikować. Jej szkolni znajomi podśmiewali sie z niej nieustannie, strasząc ją turbulencjami, wypadkami, samolotami widmo i co tam jeszcze przychodziło im do głowy. Mary i Sky śmiali sie razem z nimi, ale przestawali za kazdym razem czujac na sobie spojrzenie Kate. Lot miał trwać dobre kilka godzin, wiec gdy po kilku minutach panorama miasta zniknęła w chmurach oni mieli wiele czasu dla siebie.
- I jak ci się podoba ? – spytała Mary spoglądając na ciemnowłosą.
- Jest niesamowicie! Co za cudowne uczucie….czuje się taka wolna i jeszcze te widoki!  – dziewczyna była zachwycona. Większość ich klasy grała już w karty, rzucała się papierowymi kulkami wiec w samolocie panował nie mały hałas.

 Niektórzy zasnęli kamiennym snem i pochrapywali tylko cichutko. Przyjaciele rozmawiali, śmiali się i wygłupiali spędzając ze sobą cudowne chwile. Nie obyło się również bez ich udziału w bitwie na papierowe kulki a zapoczątkował to Sky który dostał jedna z nich.
- Obudzicie mnie przed NYC prawda ? – spytała Kate której jednak dawało się we znaki zmęczenie. Nie czekając na odpowiedz wtuliła się w Sky’a i już po chwili spała. Chłopak z początku rozmawiał z Mary, i obejrzeli wspólnie film pośmiali sie i pogadali z innymi. W końcu Sky zasnął oparty na głowie Kate. Mary nie była zmeczona, a wszyscy dookoła spali wiec włożyła do uszu słuchawki i skuliła sie na fotelu grając na swoim telefonie. Rozbawiona zrobiła zdjecie przyjaciołom, którzy wyglądali na najwyzej 12 lat i brakowało im tylko pluszowego misia. Jej spokój przerwało ciche „cześć” dochodzące z siedzenia za nią. Dziewczyna wyjęła słuchawki, zdziwiona obróciła się i ujrzała Nathaniela który uśmiechał się do niej szeroko.
-Witaj księżniczko -  Nathaniel wypowiedział te słowa wypełniając je słodyczą. Mary odwróciła od niego wzrok i udawała ze nic nie słyszała, choć jej serce mocniej zabiło. Nate się nie poddawał i nonszalancko przesiadł się tak ze dzieliło ich zaledwie przejście.
- Skarbie, czemu ze mną nie porozmawiasz ? – Chłopak płynnym ruchem poprawił swe włosy.
- Nie mamy o czym rozmawiać – blondynka twardo spojrzała na niego, lecz po chwili spuściła wzrok. Te oczy, usta, dołeczki, które tak bardzo kochała, za wszelką cenę próbowała wyrzucić go ze swoich myśli a teraz siedział tak blisko ze czuła jego słodki zapach. Tak bardzo chciała móc teraz zniknąć, zapaść sie. Zamiast tego zacisneła mocniej szczeki i dumnie podniosła głowe. Musi stawić temu czoła. Nie ma wyjscia.
- Proszę. Wysłuchaj mnie, chociaż. Wiesz ze bardzo mi na tobie zależy. Popełniłem błąd i strasznie go żałuje. Nie mogę spać po nocach, nieustannie o tobie myśle księżniczko. Tęsknie za tobą – Nate delikatnie ujął dłoń dziewczyny, co spowodowało dreszcz, który przeszedł przez ciało blondynki. Spojrzeli na siebie. Nathaniel chciał delikatnie pogładzić swój były skarb, lecz Mary odwróciła się od niego i pewnym ruchem zabrała dłoń z uścisku chłopaka. Zza jej pleców usłyszała tylko ciche "kocham cie". Blondynka oparła się o swoich przyjaciół i zacisnęła mocno powieki czując napływające jej do oczu łzy.
Tak bardzo go kochała. Był dla niej całym światem, lecz zranił ją tak dogłębnie ją zranił. Targały nią sprzeczne emocje, była wyczerpana ciągłą walką z własnymi uczuciami. Do tego byli jeszcze jej przyjaciele, ale M wzdrygnęła sie na mysl o rozmowie z nimi. Wiedziała dokładnie jak to bedzie wygladac, chociaz czuła ze predzej czy później rozmowa sie pojawi, oni wszystko wyczują, to kwestia czasu. Czuła że w każdej chwili grut może usunąć sie jej spod nóg.
Na resztę lotu N. na szczęście dał jej spokój, blondynka tylko co jakiś czas czuła na sobie jego wzrok. Siedziała zamyślona, gdy nagle usłyszała komunikat ze właśnie przelatują nad NYC i za kilka minut będą lądować. Po krótkiej wewnetrznej naradzie doszła do wniosku ze lepeij jeszcze nic przyjaciołom nie mówic o tej sytuacji w samolocie i robiac dobrą mine do złej gry z podekscytowaniem zaczęła ich budzic.
- Wstajemy kochani! Miasto na nas czeka! – Powiedziała energicznie nimi potrząsając, po czym wskoczyła na Kate i przywarła do okna.

- Patrzcie jak tam pięknie! – M spojrzała na nich. K i S powoli się podnieśli i jeszcze przez chwile nie wiedzieli, co się dzieje. Zmieniło się to, gdy zobaczyli olbrzymie miasto pod sobą. W samolocie było słychać okrzyki zachwytu i podekscytowania. 
Wylądowali bezpiecznie i wszyscy jak oparzeni wybiegli z samolotu. Trójka przyjaciół wyszła, jako ostatni pasażerowie. Ich oczom ukazało się lotnisko, które robiło niesamowite wrażenie.
- O jejku! Jak tu wspaniale ! – krzyknął Sky, który kroczył między dziewczynami. Kierowali się ku maszynie, aby odebrać swe walizki.
- Poczekaj az ruszymy na miasto! – Odezwała się Kate puszczając oczko ku przyjacielowi - Nowy Jorku strzeż sie! Oto nadchodzimy!! - wykrzyknęła tubalnym głosem podnosząc ręce wysoko w górę.
- hahaha! Bedzie niesamowicie  – Powiedziała Mary wyprzedzając ich nieco, bo spostrzegła swój bagaż. Odbierając walizki Kate niby niechcący postawiła swoją nie najlżejszą torbe na nodze Nathaniela.
- Oh wybacz! Nie zauważyłam cię – powiedziała z przekąsem patrząc na niego litościwie. Nate skrzywił sie nieznacznie, uderzenie cieżką, plastikową walizą K nie należało do najmilszych.
- O tak wybaczę a czemu miałabym nie wybaczyć tak uroczej osobie. – Powiedział z przekąsem i lekceważeniem  spoglądając na ciemnowłosa. Dziewczyna prychnęła i razem z przyjaciółmi udała się w stronę nauczycielki. Sky odchodząc spojrzał jeszcze na Nathaniela i ujrzał ze chłopak przeklina pod nosem i rozmasowuje bolącą nogę.
- Niezłe zagranie! – Odezwał się do Kate ze śmiechem
- Nieco dziecinne – powiedziała Mary patrząc przed siebie.
- Może i tak, ale było fajnie – Kate wzruszyła ramionami

Do hotelu jechali taksówkami,  po drodze wszyscy przyklejeni do szyb samochodów.
 Nowojorska metropolia robiła ogromne wrażenie, tłumy ludzi spacerowało po ulicach mieszały się kultury, języki, a wszystko doskonale ze sobą współgrało. Gigantyczne wieżowce z niewielkimi domkami na przedmieściach, eleganckie kawiarnie z barami rodem z lat 20. Po kilknastu minutach dotarli pod hotel i wszyscy zebrali się w holu na dole.
- Proszę o uwagę! – Nauczycielka krzyknęłaby wszyscy ja usłyszeli – Teraz dzielimy sie na 2 i 3 osobowe pokoje, każda grupa dostanie kartę do pokoju, macie czas do godziny 15 a potem zapraszam na dół i udamy się razem na obiad! - Sky niestety nie mógł być z przyjaciółkami w pokoju wiec przyjął zaproszenie od Tonny’ego i Andy’ego. Kate i Mary oczywiście były razem. Nauczycielka rozdała karty i dalej przemawiała do uczniów. Kate chwyciła Mary za rękę i pociągnęła ku windzie. Mary spojrzała na nią nieco zdziwiona, lecz po chwili zrozumiała.
- hahaha nieźle, za chwile winda będzie pełna– rzekła do przyjaciółki wchodząc do windy.
- Mamy dośc duzy numer na karcie wiec moze spróbujmy ostatnie - Mary wcisneła guzik z najwyższym numerem  i uśmiechajac sie spojrzała na Kate , która tak jak jej przyjaciółka, niecierpliwie i z podekscytowaniem wyczekiwała co je czeka. Gdy winda staneła dziewczyne spojrzały po sobie i wyszły z windy. Ich oczom ukałal sie średniej szerokości korytarz obity ciemnoczerwonym materiałem, w bardzo minimalistycznym stylu. Przyjacółki z narastajaca ciekawoscią szukały odpowiedniego numeru na drzwiach po czym dotarły do odpowiednich na koncu korytarza. Mary przejechala karta przez czytnik i delikatnie pchneła dzwi. Przed nimi ukazał sie sredniej wielkosci pokój, z ogromnym podwójnym łóżkiem,  wykonany w bardzo minimalistycznym stylu, z charakterystycznymi ciemnoczerwonymi elementami. Na scianach widniały obrazy i plakaty, dzieła miejscowych artystów.
Kate od razu podbiegła do wielkiego okna za ktorym rozposcierał sie wspaniały widok na miasto. Ich hotel miescił sie po drugiej stronie mostu, i dziewczyny miały cudowny widok na odległy manhattan, obecnie skąpany w popołydniowym słońcu.
- Mary jak tu przepieknie! Zobacz! - krzykneła Kate. Mary rozgladała sie po pokoju po czym podeszła do przyjaciółki i była tak samo zachwycona zachwycona panoramą. Przytuliła sie do Kate a dziwczyna odwzajemniła uścisk.
- Ciesze sie ze jestemy tu razem - szepła ciemnowłosa a blondynka ucałowała ja w policzek i usmiechneła sie.
- Ja tez - usmiechnela sie szeroko.
- To co trzeba sie rozpakowac - Kate uwlniła sie z uścisku i podeszła do swojej walizki - Jak mi sie strasznie nie chce tego robic - dodała wzdychajac - jestesmy na nogach od doobrych kilkunastu godzin. Nienawidze jetlaga - mruknęła ciemnowłosa padając jak długaa łóżko.
- Ooh Kate nie marudz, wszyscy są padnięci - powiedzaiła rozbawiona Mary - potrzebujemy kawy - mruknęła zapatrzona w okno
- kaaawyyyy - zawyła Kate przyduszonym głosem, z twarza w poduszce, panicznie machajac rękami w akcie rozpaczy
Przyjacółki zaczeły sie powoli rozpakowywac pilnujac godziny aby nie spoznić sie na obiad którego Kate nie mogła sie juz doczekąc i co jakiś czas podjadała zelki które zabrała ze sobą.

- Rany M. jak ty to robisz ze nie chce ci sie jeśc ....ja juz zaczynam wariowac! - krzykneła Kate która rozpakowywała ich rzeczy w łazience natomiast M. układała ich buty.
- Magia ... poza tym zjadłam duuże śniadanie - blondynka próbowała nnie dac nic po sobie poznać. Była juz wprawiona w wymówkach lecz zdawała sobie sprawe ze w końcu to jej przyjacółka ktora potrafi przeczytac ja na wylot nawet sie zbytnio nie starajac. jej przemyslenia przerwał dzwiek dzwoniacego telefonu.
- Kaaaate! Telefon!!! - krzykneła gdy zorientowałas ie ze to nie jej.
- Odbierz prosze! Utknełam pod prysznicem - powiedziała z rozbawieniem Kate ktora stała pod prysznicem i próbowała obniżyc półke bo była za wysoko a chciała postawic tam wszystkie szampony odżywki i reszte kapielowych rzeczy. Mary zasmiała sie tylko i uniosła jej telefon. Okazało sie ze dzwonił Sky ktory rozpakowałs ie juz i chciał do nich wpaśc lecz nie wiedział jaki maja numer pokoju.
- 1024 , wpadaj szybko bo obawiam sie o Kate zaraz sie chyba powiesi pod pryszncem - M zachichhotała co przerodzilos sie w głośny smiech gdy usłyszała głosne "ej!" z łazienki.
Po jakiś 10 minutach pojawił sie Sky.
- Witam moje skarby jak tam ? Rozpakowane juz ? - Sky przytulił blondwłosą przyjacółke. - A gdzie Kate ? - spytał a blondynka wskazała łazienke. Sama zasiadła w wygodnym jasnym fotelu i przymknęła oczy
- Hej Kate co ty tu wyprawiasz ? - blondynek gdy tylko ujrzał K. zasmaił sie cicho i nieco sie zblizył. Dziewczyna była nieco mokra pewnie niechcacy sie oblała.
- Nie smiej sie tylko mnie podsadz - powiedzaiła spogladajac na niego. Sky bez sprzeciwu złapał przyjacółke w tali i uniósł w góre. Kate zaczeła siłowac sie z pułka która niechetnie sie obnizała.
- Ok mozesz mnie postawic - zasmaiła sie. Sky posłusznie ja postawił.
- I o to była cała afera ? o pułke ? - sky wydawał sie rozbawiony i wykorzystał fakt ze Kate stała centralnie pod przysznicem i niewinnym ruchem odkrecił wode. Strumień prysnął prosto na dziewczyne która otworzyła szeroko usta ze zdziwienia. Chłopak w przypływnie smiechu nie zdazył sie wycofać zanim Kate skierowała strumień wody prosto w jego twarz.Mary słysząc krzyki niechętnie otworzyła oczy i ostroznnie podeszał do łazienki i nie ryzykjac staneła w dzwiach.
- Dobrze sie czujecie ? - zapytała rozbawiona unoszaac z powątpiewaniem brew kryżując ręce na piersi
- On zaczął! - krzyneła Kate pokazujac na Sky'a i zakrecajac wode. Mary gdy ich zobaczyła w pełnej krasie wybuchnęła niemal histerycznym śmiechem zataczając sie po całym pokoju. W końcu zrobiła im zdjecie na którym oboje głupie miny.

- Dobra dzieciaki ubbierac sie! Za 10 min zbiórka w holu!- zarządziła M wracajac na fotel z telefonem w dłoni. Żeby nieco się odświeżyć, przebrała się w krótkie koronkowe szorty z kwiecistym, delikatnym wzorem do których dobrała biały t-shirt, czarną marynarkę by Alexander Wang i brązową kopertówkę. Splotła włosy w warkocz, założyła wysokie czarne buty, na palce wsunęla kilka pierścionków i była gotowa do wyjścia.
 
Sky szybko sie ulotnił do siebie. Przebrał się w czarne, obcisłe rurki, koszulkę w paski, ciężką skórzaną marynerkę i ulubione buty w panterke na platformie.
Wyglądał jakby właśnie zszedł z wybiegu, nonszalancko opierając się o filar w hotelowym holu, z ciemnymi okularami na nosie.

Kate zeszła na dół ubrana w skórzane szorty, beżowy t-shirt, czarne rajstopy, czarną marynarke i ciężkie buty z ćwiekami. Mary od razu zauważyła że Kate w dłoni trzyma jej czarną torebkę, więc Kate podeszła do niej szybko i dała jej całusa w policzek żeby udobruhać przyjaciółkę.

Obiad zjedli w restauracji w mieście, razem z kilkoma innymi znajomymi. Sky zamówił soczysty , krwisty stek z pieczonymi ziemniakami a Kate wybrała pieczonego łososia z frytkami. Domówili do tego sałatke która jedli własciwie w trójke gdyz Mary byla do tego zmuszana.
Reszte dnia mieli wolne, z uwai na jetlaga i migrene ich wychowawczyni. Przeszli się trochę po mieście, potem grali , rozmawiali , oglądali i wymieniali sie opiniami na temat tego miejsca nie zabrakło takze planów na dni w których beda mogli robic co chca. Gdy nastała godzina 23 nauczycielka zwoływała wszystkich do pokoi, chociaż wikszość z nich już tam była śpiąc od dobrych kilku godzin. Przyjaciele wrócili z krótkiego spaceru po mieście nocą, Kate kupiła zapas żelków i czekolady dla całej armii i paczkę papierosów.

Po powrocie do swoich pokoi Mary umyła sie pierwsza co zajeło jej jakis czas podczas którego Kate stała na balkonie i paliła przeryzając żelki. Blondynka wyszała z lazienki. Ubrana była w urocze czewone spodenki w powielonym wizerunkiem łosia, podarunek od Sky'a z jego ulubionego sklepu abercrombie i biały t-shirt z zaznaczoną opcją 'will die alone with 72 cats'
- Kate łazienka wolna! I zamknij te drzwi wpuszczasz zimno. - powiedziała Mary wskakując do
łóżka i przykrywając się grubą kołdrą. Kate zamknęła balkonowe drzwi, podśmiewając się pod nosem z koszulki Mary. Blondynka wystawiła język do przyjaciółki która szybko zniknęła jej z oczy zamykając sie w łazience. Po gorącej kąpieli wyszła z łazienki zrelaksowana, przeczesujac palcami wilgotne włosy. Miała na sobie pidżamowy zestaw : granatowe szorty juicy couture i ciemnobordowy top jacka willsa. Po chwili spostrzegła się że jej przyjaciółka zdążyła już zasnąć, przy zapalonej lampce i z książką w dłoni. Kate
uśmiechnęła się i delikatnie wyciągnęła książke z dłoni dziewczyny, zgasiła lampke, a na
dobranoc pocałowała pzyjaciółkę w czoło. Mary zmarszczyła brwi i mruknęła coś cicho. Kate w ciemności podeszła jeszcze do okna, rzucając ostatnie przelotne spojrzenie na jasną łune
światła nad miastem i ledwo widoczny zarys księzyca w nowiu rysujący się ponad nimi.
Położyła się w łóżku obok przyjaciółki, i momentalnie zasnęła kamiennym snem.
Jakiś czas później Mary obudził dźwięk dzwonka jej telefonu przeszywający ostro nocną
cisze. Z wyświetlacza szczerzyła się do niej twarz Sky'a.
- Haloo - spytała M zaspanym głosem - jest środek nocy , czego chcesz - spytała głosem
przytłumionym przez poduszke.
- otwórz mi prosze - odpowiedział Sky, a w tym samym omencie dziewczyna usłyszała pukanie
do drzwi. Rozłączyła się i spojrzała na śpiącą obok przyjaciółke, absolutnie niewzruszoną
tym co sie dzieje. Blondwłosa powoli podeszła do drzwi, a gdy je otworzyła ujrzała Sky'a w
pidżamie, całkowicie rozbudzonego z rozczochranymi włosami i poduszką w dłoni.
- Heeej - szepnął chłopak - śpie dzisiaj z wami, dzięki ! - powiedział przepychając się w
drzwiach, zatrzaskując je kopniakiem, pośpiesznie całując M w policzek i zaciągając
blondynke do łóżka.Zrobił to wszystko tak szybko, że dziewczyna nie zdążyła nawet
zareagować. Trzask drzwiami obudził Kate, która teraz patrzyła na nich z mieszanką
zdziwienia, złości i zaspania na twarzy.
- śpię z wami - oświdczył dumnie chłopak pakując się na środek, Mary uśmiechnęła sie i
położyła koło chłopaka, i tak zasnęli razem, trójka przyjaciół w wielkim mieście.





Ok, a więc macie kolejny rozdział
mam pełną świadomość, ze nie jest tak barwny i emocjonujący jak mógłbybyć, ale mam nadzieje że nastepne rozdziałay was zaspokoją, coś się w końcu dziać musi...
mamy nadzieje, że dalej gdzies tam jesteście i bedziecie to czytać, i będzie nam baardzo miło jak zostawicie jakieś komentarze <3 piszcie co myślcie
a teraz was żegnam, musze stawić jeszcze czoła miliardom rzeczy zanim będe mogła pójść spać :<<
xx

poniedziałek, 5 listopada 2012

zapowiedź

z powodu nieznacznych problemów technicznych, kolejny rozdział zamiast dzis, pojawi sie jutro
generalnie przepraszamy was bardzo za tą ogromnie wielką zwłoke z wstawianiem rozdziału, ale ostatnio sporo sie działo u nas.
kochamy was wszyskich megasupermocno, i mam nadzieje że przeczytacie jutro nowy rozdział <3

na pocieszenie, i dla poprawienia nastroju wstawiam wam supersłodkie zdjęcie chłopaków (ok Ralph Lauren, doceniam ale czemu H ma taki super pudroworóżowy sweterek? umówmy sie, to ie jest specjalnie męskie...  :)
 to jest niesamowicie cudowne po prostu :
<3
no więc bądźcie cieprliwi, od teraz będziemy bardziej systematyczne :))
xx

M

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 13


Ze snu wyrwał Mary donośny dźwięk budzika, stojącego na nocnej szafce koło łóżka. Z przymkniętymi oczami podniosła się na łokciach i sięgnęła do budzika żeby go wyłączyć. Zegarek wskazywał 4:45, za oknami było jeszcze zupełnie ciemno. 
Mary zaklęła pod nosem i przetarła twarz ręką. Dziś był poniedziałek, zaczynał się maj a jej klasa miała jechać na 10 dniową wycieczkę szkolną do Nowego Jorku , na wycieczkę z ich nauczycielką sztuki. ich samolot odlatywał o 8:15, a z nauczycielami byli umówieni na lotnisku Heathrow o 6:30. Mary niechętnie zwlokła się z łóżka. Poprzedniego wieczoru nie mogła zasnąć, udało się jej dopiero grubo po 1 nad ranem. Powoli zsunęła nogi na podłogę i sięgnęła ręką, żeby odgarnąć włosy z twarzy. W tej samej sekundzie spojrzała na swój telefon, leżący na nocnej szafce za budzikiem, i zamarła z ręką w połowie drogi do twarzy. Przypomniała sobie, co było powodem jej kłopotów z zaśnięciem. Wczoraj w nocy napisał do niej Nate. Generalnie pisał do niej nieustannie, odkąd z nim zerwała, ale Mary nie odpisywała na jego smsy, i nie odbierała telefonów. Wczoraj wieczorem Nate dobijał się do niej wyjątkowo uparcie, nieustannie dzwonił. M  coś tknęło więc napisała do niego krótkiego smsa, żeby dał jej spokój, bo nie ma ochoty z nim rozmawiać. N odpisał natychmiast, Mary odczytała smsa i nie wiedziała co ma myśleć. Miała mieszane uczucia, była przerażona, zaniepokojona i trochę zła  a jednocześnie w dziwny sposób spokojna a nawet przelotnie się uśmiechnęła. Mimo wszystko była zszokowana, i przez długi czas zastanawiała się czy podzielić się informacją od Nathaniela z przyjaciółmi, jednak zdecydowała że nie ma sensu ich denerwować a i tak dowiedzą się rano. Mary przetrawiła tą informację na nowo biorąc prysznic w swojej łazience. Wychodząc spod prysznica bardzo starała się nie patrzeć za dużo w lustro. Dziś czuła się wyjątkowo źle, a jej odbicie wszystko by pogorszyło. Weszła na łazienkową wagę i zagryzła wargi z niepewnością. Waga dalej była znacznie wyższa niż być powinna. Mary zacisnęła powieki i w ręczniku udała się do swojej garderoby mieszczącej się obok łazienki. Założyła bieliznę i stanęła przed wysokim lustrem w złotej ramie które wisiało w garderobie. Patrząc na siebie poczuła obrzydzenie. Mimo nieustannego głodzenia się i rygorystycznych ćwiczeń oraz tego, ze jej waga drastycznie spadła, to dalej widziała w lustrze obrzydliwą, spasłą świnie. W jej głowie powstał idealistyczny obraz samej siebie, perfekcję do której dążyła. Miała umęczoną twarz, a jej turkusowe oczy straciły coś z dawnego blasku. Ubrała się w czarne, połyskujące legginsy, luźną, białą koszulkę bez ramiączek z głębokim dekoltem i beżową marynarkę z wydłużonym dołem. Do tego dobrała czarną, obszerną torbę i wysokie szpilki, pod kolor marynarki. Mary interesowała się modą i jej styl był nienaganny i elegancki. Kreowała go z rozmysłem, miała poczucie stylu i klasę, a ubrania prosto od największych projektantów. Zawsze była w stanie dyskutować o wszystkich najnowszych kolekcjach, a dzięki swojej mamie kilkakrotnie jeździła na Fashion Week’i do największych stolic mody. Po ubraniu się wysuszyła i ułożyła włosy i usiadła przed toaletką w swoim pokoju i nałożyła makijaż, żeby ukryć zmęczenie i wyglądać choć odrobinę lepiej. Spojrzała na swój telefon który wyświetlał 3 nowe wiadomości. Jedna była od Kate, która wściekła na cały świat że musiała tak wcześnie wstać rozsyłała groźne wiadomości, drugi był od Sky’a który pytał czy już wstała i jak się czuje. Znacznie ulżyło jej kiedy pogodziła się z przyjaciółmi. Poczuła, że może jednak nie jest tak do końca sama.  Mary uśmiechnęła się pod nosem i odpisała przyjaciołom. Ostatnia wiadomość była od Nate’a. pisał że cieszy się że nareszcie się dziś spotkają. Mary niewzruszona wrzuciła telefon do torby. Wrzuciła tam też swojego macbooka, słuchawki, nowy numer Vogue’a od mamy, książke pt ‘piękni i przeklęci’ jedną z jej ulubionych oraz szkicownik, parę ołówków i kilka płyt z filmami. Do tego portfel, paszport, bilety i przeróżne ładowarki.
 Rozejrzała się po pokoju, upewniając się czy czegoś nie zapomniała, po czym zgarnęła torbę i pociągnęła ze sobą dużą walizkę, spakowaną poprzedniego wieczoru i wyszła z pokoju. Wchodząc do kuchni usłyszała że któreś z jej rodziców jest już na nogach. Powoli weszła do kuchni, uprzednio zostawiając w hallu walizki. W kuchni przywitała ją jej matka, w pełni ubrana i umalowana. Widocznie musiała być dziś wcześniej w pracy. Jej mama pracowała w brytyjskim Vogue’u, i jej praca byłą dość nieprzewidywalna. Mary uśmiechnęła się i pocałowała mamę w policzek na przywitanie. W tym samym momencie do kuchni wszedł jej ojciec, szef dużej korporacji. Jej rodzice byli bardzo zapracowani, i Mary szybko nauczyłą się radzić sobie sama. Na szczęście dali jej duży kredyt zaufania, więc Mary była dość niezależna, ale bardzo kochała swoich rodziców, miała z nimi dobry kontakt.
- cześć kochanie – przywitała ją mama – wszystko spakowane? – spytała spoglądając na walizki stojące w hallu
- tak, tak myślę – odpowiedziała jasnowłosa wyciągając z lodówki butelkę wody mineralnej i witając się z ojcem
- jak masz zamiar dojechać na lotnisko? – spytał ojciec Mary znad talerza pełnego jajecznicy. Mary na widok takiej ilości tłuszczu ukryła obrzydzenie i odpowiedziała:
- pojadę taksówką. Myślałam że będziecie jeszcze spać jak będę wychodzić
- oboje mamy mnóstwo spraw do załatwienia w pracy, i musieliśmy wstać wcześniej. Co zjesz na śniadanie kochanie? – spytała mama patrząc na M
- Nic mamo, dziękuję ale nie jestem głodna. Poza tym musze już… - zaczęła dziewczyna wskazując ręką drzwi, ale jej matka stanowczo jej przerwała
- Mary, musisz coś zjeść słonko. Strasznie ostatnio schudłaś. Pewnie zdołałabyś się wcisnąć w rozmiar 0. Wyglądasz jak wychudzona modelka, tak nie może być, wierz mi mam z modelkami do czynienia i to zdecydowanie nie jest to czego chce dla mojej córki. Jeszcze trochę, i zostanie z ciebie sama skóra i kości. Jajecznica? – stanowczo spytała mama M. Mary spojrzała na nią z przerażeniem, ale wiedziała że kłótnia nie ma sensu. Mama postawiła przed nią talerz z jajecznicą i tostami, oraz zaparzyła kawę. Mary niechętnie zjadła pół jajecznicy i wypiła kilka łyków kawy. W głowie włączył jej się licznik kalorii, i czuła do siebie coraz większe obrzydzenie z każdym kęsem. W czasie nieuwagi jej rodziców dziewczyna wyrzuciła wszystko do kosza i wylała resztkę kawy.
 Po czym udała się do łazienki, odkręciła kran i wepchnęła sobie palce w gardło. Umyła zęby, poprawiła makijaż i szybko pożegnała się z rodzicami po czym zjechała na dół i poprosiła portiera o złapanie dla niej taksówki. Na lotnisko dojechała z lekkim opóźnieniem , prawie cała jej klasa była już na lotnisku, w centralnej części hali odlotów. Oprócz nich było jeszcze sporo ludzi, rozpierzchniętych po całej powierzchni hali.  Jako pierwszy podbiegł do niej Sky, bardzo podekscytowany wycieczką.
- Heeej Maaaryyy! – wykrzyczał zamykając przyjaciółkę w szczelnym uścisku i ukradkiem całując przyjacielsko w policzek. Wyglądał przeuroczo. Założył czarne rurki i koszulę w kratę. Do tego niechlujnie rozpięte, ciężkie buty i dżinsową kurtkę. Włożył nawet kilka wykładanych ćwiekami bransolet. Mary uśmiechnęła się przytuliła przyjaciela. Za jego plecami zobaczyła całą resztę osób, zebranych w grupki i krążących dookoła nich opiekunów. Na ławce obok zauważyła Kate, w okularach przeciwsłonecznych z odchyloną głową. Była ubrana w typowy dla niej, lekko rock’n’rollowy sposób, ale w jej strojach zawsze było coś szykownego. Do krótkich dżinsowych szortów przypięła czarne szelki, i założyła szarą koszulkę z nadrukiem. Na nogach miała martensy z czubkami wymalowanymi na wzór brytyjskiej flagi, a na głowie kapelusz ozdobiony ćwiekami, który nieznacznie zsunął jej się na twarz. Dodatkowo w ręce trzymała jeden ze swoich ulubionych swetrów w granatowe paski. Mary doszła do wniosku, że Kate zapewne ucina sobie drzemkę. Razem ze Sky’em podeszli do niej i wyrwali ją ze snu. Zniesmaczona przywitała się z przyjaciółką. Mary usiadła obok niej, a Kate ułożyła się wygodniej i położyła głowę na ramieniu Mary, ponownie zapadając w sen. Mary pomachała do innych znajomych po czym odwróciła się w stronę przyjaciół.
- Kate – Mary delikatnie trąciła przyjaciółkę – Sky, Kate, chce wam coś powiedzieć. Wolę żebyście wiedzieli to zanim on…
-Oh, Mary jesteś nareszcie! – podeszła do nich ich nauczycielka, Mrs.Carraway i odhaczyła coś na kartce przed sobą – no to czekamy jeszcze tylko na Nathaniela – mruknęła – za 5 minut idziemy do odprawy. Ocućcie ją trochę  – rzuciła uśmiechając się i odchodząc. Kate ściągnęła okulary i spojrzała na nia spod półprzymkniętych powiek unosząc nieznacznie głowę.
- Jakiego Nathaniela? – spytał zdziwiony Sky – przecież w naszej klasie nie ma żadnego….
- O tym właśnie chciałam wam powiedzieć – Mary przerwała Sky’owi,-  wczoraj wieczorem – jej wypowiedź przerwało nagłe ‘ cześć ‘ , które wypowiedział stojący nad nimi Nate. Nate, jak zawsze nienagannie ubrany w ciemnobeżowe spodnie, czarną koszulę i jasny krawat. Pod tym względem, pasował do M. Chłopak uśmiechał się bezczelnie od ucha do ucha stojąc nad przyjaciółmi. Sky siedział z otwartą buzią, Kate nagle podniosła się i wyprostowała, patrząc uważnie na Nate’a, gotowa do ataku w każdej sekundzie a Mary siedziała sparaliżowana, niepewnie spoglądając to na Nate’a, który pochylił się i pocałował ją w policzek to na swoich przyjaciół.
- Co ty tu robisz do kurwy nędzy? – wysyczała Kate patrząc na niego groźnie. – dlaczego pocałowałeś ją w policzek? – spytała, ale Nate nie zdążył odpowiedzieć bo podeszła do nich ich nauczycielka
-Oh, ty musisz być Nathaniel Wanderbilt. Widzę że zapoznałeś się już z naszymi gwiazdami, Mary, Kate i Sky’em. Moi drodzy, Nathaniel od dziś jesz waszym nowym klasowym kolegą- odpowiedziała – Ok, to idziemy już! Zbierajcie się – dodała odchodząc i zostawiając przyjaciół i Nathaniela w osłupieniu, mierzących się nawzajem bacznym wzrokiem.

stroje:

K

M

S
N


no więc prosze, rozdział 13 emocjonujący, jak zawsze.
dziękujemy wam za wszyskie komentarze, opinie, i to że ktokolwiek tu jest i to czyta. i serio, jeśli czytacie, zostawcie komentarz (MS - ty nawet nie próbuj ) and feel like a boss.
generalnie jestem z lekka przerażona, tym co czeka mnie w tym roku i moim 'szaalonym' planem lekcji więc uparcie trzymam sie ostatnich dni wakacji, razem z K :) wam radze to samo.
i do tego jestem odurzona wspomnieniem bubbletea o smaku marakuji... <3 miliard kalorii, ale absolutnie przesmacznee <3
 Jak bedzie powyzej 5 komentarzy mozecie spodziewac sie kolejnego rozdziału :)
czy ktoś z tu obecnych ogląda plotkare?
xx
M.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 12

Kate gdy wracała ze spotkania z Will’em wstąpiła jeszcze do sklepu, kupiła butelkę szampana i zadzwoniła do swoich przyjaciół i zaproponowała opicie pogodzenia co przyjaciele przyjeli z ekscytacja.
Kate umówiła się z nimi w parku gdzie się spotkali o wyznaczonym czasie i miejscu.
- A wiec chciałam wznieść toast – zaczęła Kate wskakując na ławkę- za trojkę wspaniałych przyjaciół których żadna siła nie jest w stanie rozłączyć! – po tych słowach odkręciła butelkę i upiła łyk trunku. Następny w kolejności był Sky.
- Ja chciałbym podziękować bogu ze mam 2 kochane przyjaciółki których nie wymienił bym na nic innego! – stwierdził Sky popijając …. To wyznanie wywołało u dziewczyn stłumione „ooooo”. Nastał czas na Mary.
- Ja chciałam powiedzieć z nie mogłam sobie wymarzyć lepszych przyjaciół z którymi bym się tak dobrze czuła i naprawdę nie wiem gdzie ja was znalazłam. – Mary również upiła łyk alkoholu . Przyjaciele dość szybko dokończyli resztę zawartości butelki i żeby uniknąć problemów ze strażą miejską udali się do domu Sky’a gdzie na ich szczęście nie było jego rodziców.
W domu najpierw zabrali się za opróżnianie lodówki, w którym nie uczestniczyła tylko Mary, ale zamiast tego znalazła u Sky’a w pokoju nieotwartą jeszcze butelke Jacka Danielsa i papierośnicę pełną skrętów.
Przeżyła niemały szok, i od razu poszła z tym do przyjaciół. Wszyscy nieco wstawieni postanowili zaszaleć. Puścili głośno muzykę i szaleli po całym domu i ogrodzie Sky’a. Na szczeście sąsiedzi byli bardzo wyrozumiali, więc mogli szaleć bez obaw. Przyjaciele świetnie się bawili w swym towarzystwie. Nareszcie wszyscy razem. Szalejąc do muzyki zrobili nie mały bałagan ale wtedy im to nie przeszkadzało. Bawili się do późnej nocy, grając w ‘nigdy’, w wyzwania czy popalalając w ogrodzie. Pod wpływem skrętów leżeli przez dobrych kilka godzin na trawie w ogrodzie Sky’a podziwiając chmury i gwiazdy, dopóki nie zaczęło padać. W końcu wrócili do środka, i zmęczeni szaleństwami wieczoru zamknęli się w sypialni chłopaka i zasnęli.
Sky’a obudziły odgłosy lejącej się wody, dochodzące zza drzwi jego łazienki. Powoli uniósł si,ę na łokciach i rozejrzał dookoła siebie. Jego pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado, i zostawiło po sobie jedynie szczątki. Większość jego ubrań była porozrzucana po całym pokoju, po podłodze walały się puste szklanki i butelki, szuflady były pootwierane a w samym środku całego bałaganu leżała śpiąca Kate, w samej bieliźnie i z jedną nogą w szafce Sky’a, a drugą pod jego łóżkiem. Sky zaśmiał się pod nosem i pomyślał, że u  Kate takie wariactwa to nic nadzwyczajnego. Jednocześnie poczuł, że wczorajsze procenty dają mu się lekko we znaki i trochę zakręciło mu się w głowie. Siedział tak przez kilka minut podpierając głowę na rękach i próbował zebrać się do kupy. Usłyszał że woda w łazience przestała lecieć, a niedługo potem wyszła z niej Mary ubrana w stój z poprzedniego dnia z mokrymi włosami. Do tego Sky wyczuł, że pachniała jego szamponem. Chciał uśmiechnąć się do przyjaciółki, ale wyszedł z tego tylko krzywy grymas. Jasnowłosa pokiwała porozumiewawczo głową i uśmiechnęła się.
- która godzina ? – spytał Sky szeptem .
- 10:23 – odpowiedziała M spoglądając na zegarek. Przysiadła na parapecie i zaczęła robić coś na swoim telefonie. Dalej miała obudowę podpisaną przez chłopaków z 1d.
- Pojdę pod prysznic – odpowiedział Sky po chwili, wstając z podłogi. Dopiero teraz zorientował się, że
-ok. poczekam na ciebie na dole i zrobię nam kawę – powiedziała Mary wychodząc z pokoju. Sky stanął na nogach, i zorientował się że spał na podłodze. Przeciągnął się jak kot, i nieśpiesznie udał się do łazienki. Gdy wyszedł z niej po kilkunastu minutach, czuł się o niebo lepiej. Kate spała jeszcze, ale zmieniła pozycje i leżała teraz zwinięta w kłębek, prawie pod łóżkiem chłopaka. Sky pochylił się nad przyjaciółką, i delikatnie zaczął ją wybudzać:
-Kaaaateeeee kochaaanieeee. Wstawaj już. Na pewno jesteś głodna, na dole mam naaaleśniki i czeekolaaade. A do tego pyyyszną kaawęęęę – powoli mówił Sky, uważnie artykułując każde słowo, i kładąc nacisk na słowa ‘czekolada’ ‘naleśniki’ i ‘kawa’.  Zadziałało natychmiast. Sky podniósł półprzytomną jeszcze Kate i wepchnął do łazienki. W kuchni czekała na niego Mary, z usmażonymi naleśnikami i zaparzoną kawą.
- Już lepiej? – spytała patrząc na przyjaciela – masz, weź to – powiedziała wręczając mu szklankę z rozpuszczoną aspiryną
-ooooh Mary. Jesteś wielka – odpowiedział Sky pijąc. Po chwili odstawił szklankę na blat i sięgnął po kubek kawy. Pod wpływem impulsu przytulił się mocno do Mary, spokojnie sączącej kawę i opierającej się o blat. Mary zaśmiała się i przytuliła chłopaka.
- Musze już lecieć – powiedziała gdy zadzwonił jej telefon – spotkamy się później? –spytała w biegu zakładając buty
- a nie masz ochoty na te naleśniki? Wyglądają przepysznie – Sky próbował namówi przyjaciółkę, żeby została na śniadaniu ale Mary stanowczo odmówiła i wyszła z domu. Sky zmarszczył brwi i usłyszał jak burczy mu w brzuchu. W tym samym momencie z góry zeszła umyta Kate, którą Sky mocno przytulił, a na pytanie dziewczyny ‘gdzie jest Mary?’ odpowiedział że uciekła kilka minut temu, po czym zabrali się za naleśniki. Śniadanie jedli w ogrodzie, przed domem.
-Jak myślisz, o co chodzi M z tym jedzeniem? Ostatnio jakoś niepokojąco schudła – zagadał Sky do Kate polewając swoje naleśniki grubą warstwą syropu klonowego.
- nie wiem w sumie – odparła Kate , wyrwana przez Sky’a z rozmyślań. Sky wyczuł to, i odpuścił przyjaciółce rozmowę, pogrążając się we własnych rozmyślaniach. Jego myśli krążyły głównie dookoła Nate’a i Mary. Westchnął i spojrzał na Kate, która była tak zamyślona że całą twarz usmarowała sobie czekoladą. Sky zaczął głośno się z niej śmiać, a dziewczyna tylko rzuciła mu rozzłoszczone spojrzenie , po czym sama wybuchła donośnym śmiechem. Gdy skończyli śniadanie, dochodziło południe. Żadnemu z nich nie chciało się jeszcze nigdzie ruszać, więc zasiedli przed telewizorem oglądając jakieś głupawe telewizyjne programy. W końcu Kate zaproponowała, żeby dzisiaj wszyscy we trójkę poszli na zakupy. Sky ochoczo przystał na tą propozycje, a Kate uśmiechnęła się i sięgnęła po swój telefon i wstała z kanapy idąc w stronę ogrodu. Wyszła na taras, przymknęła oczy i wystawiła twarz do słońca uśmiechając się. Ciepłe promienie pieściły jej twarz. W Londynie rzadko zdarzała się taka pogoda, więc wszyscy starali się z niej korzystać.
-Halo ? – usłyszała Kate w słuchawce swojego telefonu. Mary była gdzieś w głośnym miejscu, bo ciężko było ją usłyszeć.
- Hej kochanie – odpowiedziała Kate – gdzie jesteś? Kiepsko cie słychać – dodała opuszczając głowę i obserwując motylka latającego dookoła niej. Usłyszała że M przenosi się w jakieś inne miejsce
- teraz lepiej? – spytała
- tak, teraz cie słysze. Słuchaj, miałabyś ochotę pójść dziś ze mną i Sky’em na zakupy? – motylek którego obserwowała Kate właśnie usiadł jej na palcu po czym wzbił się w niebo i odleciał.
- z przyjemnością – odpowiedziała przyjaciółka po drugiej stronie słuchawki – o której i gdzie się spotykamy?
- hmmm…. Spotkajmy się za jakąs godzinę. I zacznijmy od Jacka Willsa ok.?
- w porządku – w tle znowu dało się słyszeć inne głosy – do zobaczenia! – dodała Mary po czym się rozłączyła. Kate pojechała szybko do domu żeby się przebrać.
Spotkali się w umówionym miejscu, i wspólnie ruszyli na zakupy. Mary i Sky byli absolutnie w swoim żywiole, a Kate obserwowała przyjaciół, i stała się wieszakiem, oraz testerem wszystkich możliwych ubrań i dodatków. Przyjaciele pokusili się nawet o wyszukanie sobie nawzajem dziwacznych kombinacji, które potem przymierzali, a co zabawniejsze zdjęcia od razu lądowały na instagramie i twitterze. Cudownie spędzali ze sobą czas. Przy okazji przymierzania , okazało się że Mary spadła prawie dwa rozmiary w dół, ale stanowczo nie chciała o tym rozmawiać i zwinnie zmieniała temat za każdym razem, kiedy czuła że zaraz zaczną się pytania. Przyjaciele nakupowali mnóstwo nowych rzeczy, od spodni przez sukienki po torby i kolczyki, i zadowoleni wyszli ze sklepów.
- nie wiem jak wy, ale ja umieram z głodu – oświadczyła Kate przystając na chodniku. Zakupy męczą – odparła poważnym tonem kiwając głową.
- zgadzam się, chodźmy coś zjeść - powiedział Sky. Mary od razu chciała wymigać się i wrócić do domu ale przyjaciele stanowczo pociągnęli ją za sobą. W restauracji pokusiła się tylko o wodę z cytryną. Koło 5, do Mary zadzwonił Zayn z propozycją spotkania, ale o dziwo nalegał żeby odbyło się ono u Mary albo Kate.
- Chodzi o to, że chore właśnie udział w kursie fotografii, emmmm, no i tak jakby potrzebuję modelek… - nieśmiało zapytał Zayn – chciałybyście może z Kate mi zapozować? Założe się że jesteście wdzięcznymi modelkami - dodał .
- hmmmm…. A jaka jest stawka? – zapytała Mary udając poważny, biznesowy ton
-niech no się zastanowie… - w telefonie na kilka sekund zapadła głucha cisza – co powiecie na to, że wkręce was kiedyś na jakąś wielką, szaloną imprezę ? traficie na okładki wszystkich brukowców, razem z nami. Ciekawe do kogo was dopasują jako dziewczyny– zaśmiał się chłopak
- hmmm… noo doobrze, przyjmujemy pańską ofertę – rozbawionym głosem odpowiedziała Mary – spotkajmy się za 20 minut w domu Kate. Wyśle ci adres smsem – dodała Mary rozłączając się. Po chwili wróciła do stolika przyjaciół.
- no piękna, załatwiłam nam sesje zdjęciową! – zaczęła Mary z uśmiechem patrząc na Kate. ta spojrzała na nią ze zdziwieniem unosząc jedną brew. To samo zrobił jej przyjaciel
- Zayn chce nas sfotografować, potrzebuje tego do port folio na warsztaty fotograficzne - wyjasniła M – w zamian za sesje, wkręci nas kiedyś na jakąś szaloną impreze. Tylko musicie się pośpieszyć z tym jedzeniem, bo umówiłam się z nim za 20 minut u ciebie w domu, Kate – odpowiedziała po czym wyciągnęła ręke i pstryknęła palcami, dając tym samym znać kelnerowi, że proszą o rachunek.
Dwadzieścia parę minut później byli już pod domem Kate, a tam czekał na nich Zayn, z wielką torbą z aparatem i milionem innych, potrzebnych rzeczy. Uśmiechnął się i ruszył w ich stronę.
- wiiitaaam moje modelki! – powiedział przytulając po kolei Mary i Kate . dziewczyny teatralnie przyjrzały mu się od stóp do głów, po czym równym krokiem, taszcząc za sobą sklepowe torby ruszyły w stronę domu Kate. W środku  radośnie przywitał ich Lucky, oraz karteczka z informacją że rodzice wyszli, i nie wiedzą kiedy wrócą.
- Ok. a więc, wy moje drogie biegnijcie na górę ubrać coś szałowego, a ja wszystko sobie przygotuje – powiedział Zayn wyciągając z torby aparat – a ty Sky, masz niezły gust więc możesz pomóc mnie, przez bycie stylistą dziewczyn- dodał. za uwagę o stylu Mary popatrzyła na Zayna z zaciśniętymi wargami i uniesioną brwią.
-no dobra dobra – odpowiedział mulat śmiejąc się – ale pomoc zawsze się przyda – dodał – no już, lećcie się przebrać. – powiedział zanim przyjaciele zniknęli mu z widoku wbiegając po schodach.
 W tym momencie zaczęło się wielkie przekopywanie szafy Kate, ale bardzo przydały się dzisiejsze zakupy. 
Mary zaczęła od dzianinowego swetra Vivienne Westwood i uroczego, beżowego kapelusza a Kate od krótkich szortów i bluzy w paski JW. Na początku, razem z Zaynem wyszli na dwór, bo słońce dawało idealne oświetlenie do zjdęć.
Dziewczyny tańczyły, śmiały się i śpiewały a Zayn cały czas robił im zdjęcia. Wsyztkie wychodziły bardzo naturalnie i uroczo.
Kate spacerowała wzdłuż długiego, niebieskiego płotu w czarnych obcasach, zakrywała twarz fioletową czapką i szalała tańcząc na środku ulicy a jej zdjęcia wychodziły jak kampania reklamowa młodzieżowej marki odzieżowej, podczas gdy zdjęcia Mary były bardziej eteryczne i romantyczne.
Ukazywały blondynkę w beżowym kapeluszu spoglądającą w niebo albo zdjęcia z ogrodu, które do złudzenia przypominały te z kampanii reklamowych perfum Chloe. Przez cały czas Sky biegał dookoła dziewczyn, zachowując się jak prawdziwy stylista. Część zdjęc zrobili już w domu u Kate, bo na dworze zrobiło się ciemno i chłodno, a z nieba spadały pojedyncze krople deszczu. Dziewczyny paradowały w przeróżnych swetrach, koszulach i sukienkach po całym domu, jeszcze przez dłuższy czas. Gdy skończyli było już po 20.
 Cała sesja fotograficzna przysporzyła im mnóstwo dobrej zabawy. Mary i Kate okazały się być bardzo fotogeniczne i wdzięczne jako modelki, Sky stał się niezawodnym stylistą, a zdjęcia Zayna wychodziły niesamowicie. Po skończeniu wszyscy razem usiedli przed komputerem Kate, oglądając zdjęcia. Ciemnowłosej najbardziej podobało się jej własne, czarno-białe zdjęcie w koronie na głowie zrobione u niej w pokoju  i zdjęcie M w ogrodzie przy czerwonych różach. Niedługo później, po potajemnym wypaleniu paczki papierosów na balkonie, przyjaciele pożegnali się i rozeszli do swoich domów.
- Pozdrów resztę Zayn – krzyknął Sky za odchodzącym chłopakiem – dłuuugo nas teraz nie będziecie widzieć – dodał uśmiechając się. Zayn nie bardzo wiedział o co chodzi, więc tylko uniósł kciuk w górę i pomachał na pożegnanie. Mary spacerkiem odprowadziła Sky’a pod jego dom
 - Do zobaczenia jutro, tak? – spytał Sky patrząc Mary w oczy.
- Tak – odpowiedziała Mary przytulając przyjaciela. Sky był znacznie wyższy, wiec było to dość trudne i Mary na sekundę straciła równowagę, co natychmiast wychwycił przyjaciel podnosząc ją i kręcąc się dookoła
-hahahha puść mnie! – krzyczała Mary. Gdy Sky wreszcie ją puścił, stali tak jeszcze na ulicy przez chwilę śmiejąc się, a Mary kręciło się w głowie jak po rollercoasterz, pewnie przez to że jej organizm był osłabiony, po czym ponownie uścisnęli się na pożegnanie, i Sky wrócił do domu ze swoimi zakupowymi torbami, a Mary złapała taksówkę. Dziewczyna po dojechaniu do domu od razu wzięła się za pakowanie wielkiej walizki którą wyciągnęła ze swojej garderoby.

Liczymy na ciepłe opinie :) Miłego czytania :) W razie pytań smialo pytac :)
K&M

środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 11

Kate obudziła się z potwornym bólem głowy. Otworzyła opuchnięte oczy i spostrzegła ze razem z nia w łóżku leży Zayn i Sky. Usilnie próbowała przypomnieć sobie co się wczoraj wydarzyło i jak znaleźli się w jednym łóżku jednak nie pamiętała nic po powrocie z imprezy . Wiedziała tylko ze dobrze się bawiła o czym przypominał jej jej stan. Zastanawiała się przez dłuższy czas jak wydostać się z tego łóżka nie budząc żadnego z chłopaków którzy spali po obu jej stronach. Myślała również czy nie pójść jeszcze spac ale promienie słońca które padały na nia przez okno sprawiały ze czuła się jak by się roztapiała. Zdecydowała się ze przejdzie przez Sky’a który spał rozłożony na brzuchu.
Kate już prawie czuła swój sukces gdy nagle zakręciło jej się z głowie i tracąc równowagę wylądowała na swoim przyjacielu. Sky otworzył zaspane oczy i z grymasem spojrzał na Kate.
- Dzieeeń dobry – powiedział chłopak powoli ściszając swój głos. Było widać że jemu tez dokucza ból głowy.
- Witaj. Liczę ze maja aspirynę…a może nawet coś mocniejszego – Kate również wypowiedziała to szeptem i powoli zwlekła się z lóżka. Sky zwlekł się za nią i po drodze udał się jeszcze do łazienki. Żadne z nich jednak nie zdecydowało się na kąpiel, już wystarczająco szumiało im w głowie.
Na dole było zaskakująco cicho choć było słychać ze ktoś już wstał.  Na kanapie na dole siedziała Mary ze szklanką wody i oglądała cos w telewizji. Zauważyli się nawzajem jednak nikt nie maił ochoty rozmawiać. Jasnowłosa obróciła głowę w stronę telewizora a dwójka przyjaciół udała się do kuchni w poszukiwaniu aspiryny.
- Czy to naprawdę tak trudne posiadać aspirynę – Marudziła Kate która przeszukiwała pudełko z lekarstwami. Sky w tym czasie zaczął robić kawę w jak najcichszy sposób.
- Może Mary wie gdzie jest ? – powiedział ledwo słyszalnie blondyn. A K spojrzała na niego spode łba. – Wiem ze masz swoja godność i szanuje to ale zamierzasz tak cierpieć aż wstanie reszta ? – Kate wywróciła tylko oczami i poszła w stronę salonu. Stanęła w progu i spojrzała na jasnowłosą.
- Mary ? – powiedział to bez jakichkolwiek emocji w głosie, stosunkowo cicho jednak jasnowłosa usłyszała i spojrzała się na nią. – Wiesz może gdzie jest aspiryna ? – powiedziała cicho.
- Co mówisz ? – Mary się odezwała swym normalnym tonem co spowodowało ze ciemnowłosa skrzywiła się.
- Aspiryna. Nie wiesz gdzie mogę ja znaleźć ? – powiedziała Kate głośniej i z grymasem na twarzy. Mary wstała i udała się bez słowa do kuchni mijając Kate w drzwiach. Kate udała się za nią i ujrzała ze szuka tam gdzie wcześniej szukała Kate .
- Kate już tam szukała – Sky odezwał się nieśmiało. Mary uśmiechnęła się do niego lekko wyczuwając jego nieśmiałość po czym udała się do łazienki i wróciła za kilka minut z aspiryna w dłoni i z nieznacznym uśmiechem podała ja ciemnowłosej. Miała już wychodzić gdy Sky złapał ja za nadgarstek .
- Mary. Skończy już to wszystko. Ja przepraszam. Nie chciałem się w nim zakochiwać. – mruknął Sky spoglądają na Mary która wyglądała na zmęczoną. Bez słowa przytuliła przyjaciela.
- To nie twoja wina. Serce nie sługa. – powiedziała wciąż trzymając go w ramionach. Kate stała z kubkiem kawy i bez słowa im się przyglądała. M i S spojrzeli na nią.
- Kate …- Mary zabrała głos. – Przepraszam nie powinnam tak wybuchać. Wiem ze chciałaś dobrze stając w jego obronie. Na twoim miejscu pewnie zrobiłabym to samo.
- W sumie ja nie powinnam się wtrącać….- szepnęła Kate odstawiając kawę po czym po chwili znalazła się w objęciach przyjaciół.
- Jak mi tego brakowało – westchnęła Mary – wy chociaż mieliście siebie nawzajem – dodała z przekąsem
- Może już wystarczy ? Chyba mi żebra pękają – Kate zaśmiała się cicho po czym wyswobodziła się z uścisku i dopiła kawę zażywając przy tym aspirynę i podając jedna Sky’owi .
- To co może zrobię jajecznicę ? – spytała ciemnowłosa .
- Jestem za! Zdecydowanie bym cos zjadł – w drzwiach ukazał się Irlandczyk ze zmierzwionymi włosami i z grymasem na twarzy.
- O witamy wśród żywych – powiedział Sky podając Niall’owi aspirynę i szklankę wody.
- ja już zdążyłam zjeść , wiec może przygotuje stół – Mary szybko się wymigała i zniknęła w jadalni. Chwile po Niall’u  na dole pojawił się Louis i Liam . Liam zaproponował ze pomoże Mary a Louis czekał aż leki zaczął działać i siedział w ciszy z reszta w kuchni.
Kate zdążyła zrobić już jajecznice a Mary zaoferowała się do pomocy.
- Słuchajcie chyba przydało by się zbudzić chłopaków. – powiedział Sky mając na myśli Harry’ego i Zayn’a.
- mogę pójść ale Lou idziesz ze mną , boje się w jakim stanie mogę zastać Harry’ego – powiedziała ze śmiechem Kate ciągnąc chłopaka ze sobą. Louis zaśmiał się razem z nia i po drodze przechwycił aspirynę dla mulata i podał ja dziewczynie.
- A wiec powodzenia – szepną chłopak po czym oboje zniknęli w dwóch różnych pokojach..
Louis poradził sobie szybko. Wystarczy ze zaczął szeptaj mu cos do ucha chłopak obudził się. Lou kazał mu się ubrać i zejść na śniadanie.
Kate nie szło tak dobrze bo Zayn wcale nie chciał wstać. Znała ten ból ale była uparta i już miała zacząć po nim skakać albo oblać go woda  gdy chłopak otworzył wreszcie oczy i wstał.
Wyglądał tak samo „dobrze” jak pozostali imprezowicze. Kate podała mu aspirynę i z uśmiechem na twarzy wyszła każąc zejść na śniadanie po czym zniknęła za drzwiami.
Pierwszy na dole zjawił się Harry a tuż za nim Zayn. Wszyscy oprócz Mary zasiedli przy stole i zajadali się jajecznica pogrążając się w rozmowach. Mary w tym czasie usiadła w ogrodzie grzejąc się w promieniach słońca.
Leki zaczęły działać lecz nim zaczęły działać Harry zdążył się wydrzeć na cały dom tak bez powodu co spowodowało ze oberwał kilkoma poduszkami od chłopaków i własnym butem od Kate .
Wszyscy się wymyli i jeszcze przez jakiś czas siedzieli razem w salonie.
- łuuu będzie buzi cmok cmok ? – Odezwał się Harry gdy Liam oznajmił ze umówił się z Danielle . Wszyscy wybuchli śmiechem tylko Liam się trochę speszył.
- O drugi tez idzie trochę poromansikować – oznajmił Zayn który siedział obok Louis’a i przeczytał ostatniego sms’a w którym L. umawiał się z Eleanor. Tylko Harry był mało zadowolony z tej wiadomości, wolał mieć Louisa tylko dla siebie.
- To może ja tez dziś spotkam się ze swoim kochasiem – zaśmiała się Kate a razem z nią cała reszta. Potem Zayn , Niall, Harry i Sky zaczęli błaznować parodiując zakochanych. Mary bawiła się świetnie śmiejąc się z chłopaków.
- Pozostawmy te dzieci same sobie i opuścimy to miejsce. Te żarty nie są na naszym poziomie. Kate , Louis chodźmy – Liam powiedział to wszystko z poważnym tonem z nutka cynizmu wstając i spoglądając na resztę. Kate i Louis również wstali po czym dołączyli do Liam’a i wyszli śmiejąc się cicho.
Dochodziło południe. Harry Zayn i Niall siedzieli w domu i relaksowali się grając na xboxie. Mary z Sky’em wybrali się do parku. Spacerowali i rozmawiali nadrabiając rzeczy które im umknęły przez dni kiedy byli skłóceni. Kate z Will’em wybrali się do kina.
Spędzili ten czas bardzo romantycznie siedząc przytuleni do siebie przez cały seans a potem udali się do kawiarni gdyż Kate zapragnęła pysznego ciasta z bita śmietaną która później wylądowała na nosie Willa . Chłopak zareagował śmiechem poczym obdarował dziewczynę kilkoma słodkimi buziakami co spowodowało ze teraz oboje byli brudni. W swym towarzystwie czuli się naprawdę dobrze i cieszyli się ze sa tu razem. Nie chcieli by tu być z nikim innym.
W tym czasie Louis zabrał Eleonor do restauracji. Większość czasu spędzili na rozmowie która pozwalała się im lepiej poznać. Louis oczywiście nie zapomniał o swoich żartach którymi co jakiś czas rozśmieszał dziewczynę . Zamówili sobie jednego dużego czekoladowego shake’a z dwoma słomkami i wypili do zatopieni w swych oczach. Oboje czuli ze to co ich łączy jest naprawdę wspaniałe i żadne z nic nie chciało przerywać tego wspaniałego momentu.
W pewnym momencie Louis nieśmiało złapał dłoń Eleanor pod stołem, a dziewczyna uśmiechnęła się uroczo i spojrzała mu głęboko w oczy. Louis wyciągnął się ponad stolikiem i delikatnie pocałował dziewczynę w usta.
Liam i Danielle wybrali się na długi spacer po Londynie. Liam pokazał jej swoje ulubione miejsca w mieście. Szli razem, rozmawiając ze sobą o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie, w trakcie spaceru wzdłuż Tamizy, Liam złapał Danielle za ręke i przyciągnął do siebie.
Od tego momentu szli trzymając się mocno za ręce. Liam czuł się jakby był w siódmym niebie, uśmiech nie schodził mu z ust i bardzo się rozgadał. Danielle słuchała go uważnie i śmiała się z jego żartów. W końcu skutecznie zamknęła mu usta, składając na nich długi i namiętny pocałunek.








Przykro nam ze tak mało osób to ciekawi. Czujemy sie niedocenione a tak sie staramy i wkładamy w to mnóstwo serca.
Poprzedni rozdział był dla nas bardzo wazny a niestety doczekał sie tylko jednego komentarza.
Smutne ale prawdziwe.

K&M

środa, 8 sierpnia 2012

Rozdział 10

Przyjaciele jechali jakiś czas jednak nie przeszkadzało im to zbytnio gdyż świetnie się bawili opowiadając sobie nawzajem jakieś głupie historie. Kate siedziała miedzy Zayn’em a Niall’em idealnie dobierając miejsce gdyż co jakiś czas zwijała blondynowi nieco smakołyków które miał przy sobie a Zayn’owi przeszkadzała w podziwianiu sie. Niall nie był zachwycony tym co robi ciemnowłosa jednak nie był na nia zły bo wiedział ze ona się z nim w ten sposób droczy. Natomiast Zayn był bardziej stanowczy gdy dziewczyna zajęła mu całe lusterko poprawiając włosy bacznie się sobie przypatrując a to jednak swoje odbicie lubił widzieć najbardziej. Popchną ja delikatnie w stronę swego blond przyjaciela i uśmiechną się łobuzersko. Kate przez resztę drogi nie zamieniła z nim ani jednego słowa i strzeliła gwiazdorskiego focha na miano jakiejś divy. Gdy dojechali na miejsce Sky wyszedł pierwszy za nim Lou potem Niall następnie Kate stanęła przy nich lecz Zayn nie miał tyle szczęścia gdyż gdy próbował wyjść Kate dyskretnie jednak stanowczo pchnęła go z powrotem do limuzyny i obdarowała go równie diabolicznym uśmiechem.
- Już szczęśliwa ? Jesteśmy chyba kwita – powiedział Zayn gdy znalazł się już obok reszty i spoglądał na Kate która wydawała się zadowolona. Spostrzegł ze roi się tu od reporterów i paparazzi i był pewny ze zdarzyli zrobić mu ciekawe zdjęcia kiedy wylądował na powrót w samochodzie i ze twitter będzie huczał jednak nie przejął się tym zbytnio i zachciał resztę żeby weszli.
W środku panował pół-mrok który nadawał tajemniczości temu miejscu a w powietrzu roiło się od dymu papierosowego który nieco mącąc zmysł wzroku. Przy ścianach znajdowały się pogrążone w cieniu stoliki przy których ludzie rozmawiali , śmiali się. Niemal naprzeciwko wejścia znajdował się bar wypełniony po brzegi rozmaitymi alkoholami. Otoczony był obitymi w czerwoną skórą wysokimi stołkami. Większość klubu zajmował parkiet który rozciągał się na niesamowitej dużej powierzchni. Nie dało się również nie zauważyć  miejsca dj’a który urzędował tam niczym król. Muzyka była dość przyjemna ponieważ nie było tam samego techno czy innych dziwactw lecz puszczali największe hity te stary jaki i te całkiem nowe, przy których ludzie świetnie się bawili.
Przyjaciele skierowali się do baru gdzie zasiedli na wysokich stołkach i przyglądając się innym czekali na barmana który przed chwila znika w magazynie i gdy się  pojawił byli już zdecydowani.
- Ja poproszę Stanley Cocktail – powiedziała Kate czarująco uśmiechając się do barmana..
- A ja poproszę Arizona Sunrise …- odezwał się Zayn spoglądając na Nialla który pokiwał potwierdzająco głową.- A wiec dwa razy – poprawił się ciemnowłosy.
- A ja może jak na razie whisky – rzekł Sky.
- No no no szalejesz dziewczyno S.C. tak na początek ? To dość mocny drink – Louis lekko trącił Kate z zadziornym uśmiechem. – Poproszę to samo co dla tej damy – dodał zwracając się do barmana który po złożeniu zamówienia wziął się do pracy.
- E tam mocny! Jak zabawa to zabawa – zaśmiała się Kate.
- W piciu jest dobra – odezwał się Sky który przemierzał klub wzrokiem.
- To mocna sztuka nam się trafiła. Nie dość ze wpycha ludzi do limuzyny to jeszcze szaleje z alkoholem – głos zabrał Zayn który został obdarowany niechybnie rozbawionym spojrzeniem Kate.
- Umiem się bawić i tyle! – skomentowała Kate z szerokim uśmiechem.
- Skoro tak to liczę na taniec … - do rozmowy wtrącił się Niall. Drinki dostały dostarczone i każdy z grupki przechwycił swojego.
- Jak każdy z nas – dodał Sky popijając swój trunek.
- Zgoda! Nie mam nic przeciwko by przetańczyć z wami całą noc tylko dajcie mi się trochę upić – Zaśmiała się Kate unosząc do ust swego drinka – Mmm jak ja uwielbiam ten słodki , lekko cytrynowy posmak…
- …Z dodatkiem grenadyny …- dokończył Tommo również rozkoszując się drinkiem.

- Chyba pójdę zapalić – przerwał Zayn. – Idzie ktoś ?
- Ja ide – Kate wstał i poprawiła sukienkę po czym stanęła obok mulata. Oboje zniknęli w ciemności na jakiś czas i wrócili dopiero po dużym odstępie czasowym.

Noc mijała w wspaniale. Przyjaciele bawili się na parkiecie i co jakiś czas wracali pic. Wszyscy byli już niemało wstawieni i chyba najmniej pijaną osobą był Niall lecz do czasu gdy założył się z Kate

ze wypije więcej kolejek. Kate oczywiście wygrała co spowodowało ze była już dobrze wstawiona
 Dziewczyna zdążyła już zatańczyć z każdym z chłopaków kilka razy te wolne jak i szybkie i wszyscy postanowili usiąść ponieważ wszystkich ogarnęło zmęczenie. Usiedli na dużej kanapie stojącej pod ścianą i śmiali się z różnych opowiadanych głupot . Rozmowa w pewnym momencie zeszła na nieunikniony tor.
- Cos się stało ze Mary nas nie zaszczyciła swa obecnością – wymamrotał Niall.
- Pokłóciliśmy się – mruknęli równo K i S.
- Wow! Niewiarygodne! O co ? – dopytywał się Lou który był chyba najbardziej trzeźwy.
- Sky się zakochał , ja stanęłam w jego obronie a Mary nie zaakceptowała tego ze chłopak tez może być szczęśliwy. – mruknęła Kate opierając się o Nialla który sączył powoli sok.
- Przykre. Fajna z was była grupa. – rzekł Zayn.
- Oj daj spokój. Pogodzą się! – Lou kopna lekko Zayn’a a on rozbawiony wzruszył ramionami.
Czas zabaw dobiegł końca. Za niedługo zacznie świtać. Ochroniarze spokojnie wypraszali już gości a tych nie w pełni świadomych wynosili.
Kate wychodząc zdjęła buty aby łatwiej zachować równowagę. Szła pod rękę ze Sky’em który nieco ja stabilizował choć sam miał lekki problem z równowagą. Za nimi podążał Louis który trzymał Niall’a i Zayn’a którzy byli już nieźle wstawieni.
Gdy wyszli na zewnątrz ocuciło ich nieco chłodne powietrze które wszystkim dobrze zrobiło. Na niebie widniał jeszcze księżyc i kilka gwiazd które tworzyły śliczny widok. Zayn z Kate chcieli nawet namówić

resztę aby wrócić pieszo do domu w tak przyjemna noc jednak było widać ze nie myślą racjonalnie lecz pod wpływem emocji.
Wsiedli w limuzynę i ruszyli do domu chłopaków gdyż był to najlepszy pomysł na dana chwile. Kate oparła się o Louisa a on objął ja delikatnie ramieniem nieco ogrzewając dziewczynę . Na kolanach Kate położył się Sky. Zayn z Niall’em siedzieli niemal prosto do momentu gdy Zayn oparł głowę na ręce a Niall wyładował na nim pod wpływem zakrętu i nie miał ochoty wstawać.
Gdy banda imprezowiczy wytoczyła się z samochodu zaczęła śpiewać.
-  Maybe I’ll be drunk again.!!! – Zaczęła Kate idąc do drzwi frontowych a po chwili śpiewali już wszyscy wkraczając do domu.
- I’ll be drunk again! I’ll be drunk again! To feel a little love!!! – grupka przyjaciół juz miała śpiewać dalej lecz  ujrzeli ze w salonie siedzi Mary , Liam i Harry oni również ich spostrzegli.

* Perspektywa Mary. 
Z zadumy wyrwał Mary dźwięk telefonu. Ludzie uparcie wydzwaniali do niej od dłuższego czasu, ale nie miała siły ani ochoty odbierać ich telefonów. Ale w tej chwili ktoś dzwonił do niej naprawdę uparcie, chyba 4 raz z rzędu. Mary wstała z kanapy odkładając laptopa na stolik i podeszła do biurka. Spojrzała na wyświetlacz telefonu, i ze zdziwieniem zauważyła że dzwoni do niej Harry. Wydawało jej się że jest na imprezie, razem z resztą oraz Kate i Sky’em. Przez chwilę patrzyła na telefon z osłupieniem, po czym dotykając ekranu odebrała połączenie.
- Halo ? – odezwała się obojętnym głosem. Ze zdziwieniem zauważyła, że w tle nie słychać odgłosów imprezy, których się spodziewała.
- Mary, nareszcie odebrałaś. Masz chwilkę? – odpowiedział Harry z ulgą w głosie
- Pewnie, o co chodzi? – spytała lekko zdziwiona Mary wyglądając przez okno, z którego roztaczała się przepiękna, nocna panorama Londynu.
- Emm.. To taka głupia sprawa, ale z tego co wiem to nie jesteś na imprezie z resztą, więc pomyślałem że może możesz mi pomóc – odpowiedział chłopak, robiąc krótką pauze – chodzi o to, że obiecałem zaopiekować się córką naszej stylistki, małą Lux. Tylko że kompletnie nie mam w tym doświadczenia, a poza tym przydałoby mi się towarzystwo, bo Liam nie jest w stanie oderwać się od laptopa. Uwziął się na jakąś niewinną Daniele i teraz… Auć! To bolało – w słuchawce Mary usłyszała głuchy odgłos, pewnie Liam rzucił czymś w Harry’ego. Jasnowłosa uśmiechnęła się pod nosem
- Liam jest kompletnie nieprzewidywalny. I rzuca widelcami. Dziwny typ. – Mary usłyszała w słuchawce śmiech chłopaka i pokrzykiwania Liam’a w tle – to jak, wpadniesz do nas?
- Emmm… - Mary potarła ręką czoło. Z jednej strony nie za bardzo miała ochotę na towarzystwo, ale z drugiej nie chciała samotnie spędzać kolejnego wieczoru.
- proooszę cię M. Będzie fajnie! – z przekonaniem odpowiedział chłopak – adres znasz – zaśmiał się Harry
- obawiam się że nie jestem najciekawszym towarzystwem – odpowiedziała Mary kładąc się na łóżku
- będziesz idealnym towarzystwem. Poza tym desperacko potrzebuje kogoś do obrony przed Liam’em. I do pomocy przy Lux. Ona jest przesłodka. Zakochasz się od pierwszego wejrzenia. Nie każ się prosić
- w porządku. Już wychodzę – odpowiedziała Mary wstając.
- super. Wchodź śmiało. Do zobaczenia! – odparł Harry odkładając słuchawkę. Mary zgarnęła z biurka torebkę, wrzuciła do niej telefon i klucze i wyszła z pokoju. Była 20, jej rodzice mieli dopiero wrócić do domu. Zostawiła im karteczkę na lodówce i wyszła z mieszkania. Jadąc windą w dół zastawiała się jak się

bawią jej przyjaciele na imprezie. Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk rozsuwanych drzwi. Przeszła przez lobby i wyszła prosto w chłodny, wiosenny wieczór. Zadrżała i otuliła się szczelniej płaszczem. Złapała taksówkę i podjechała prosto pod dom chłopaków. Wyszła na podjazd i przez chwilę stała przed drzwiami. Uniosła rękę żeby zapukać, ale w ostatniej chwili się zawahała i przekręciła gałkę w drzwiach wchodząc do środka usłyszała śmiech dobiegające z salonu.
- Heeej! – krzyknęła w głąb domu – to ja!
- ooooo Lux patrz kto przyszedł! – Mary usłyszała krzyk Harry’ego – ciocia Mary! Taaaak !  hurra! – Mary dostrzegła że w jej stronę idzie Liam.
- Hej M – powiedział Liam podchodząc do Mary i przyjaźnie ją przytulając – dawno się nie widzieliśmy – dodał z uśmiechem – ostrzegam, że Harry ma bzika na punkcie tej dziewczynki – dodał półgłosem. Z salonu dało się słyszeć okrzyki dzikiej radości, wydawane bynajmniej nie przez Lux, ale przez Harry’ego. Mary zaśmiała się cicho. Zdjęła buty, odłożyła torebkę i ruszyła za Liam’em w stronę salonu. Tam zastali

Harry’ego z Lux. Leżeli na kanapie bawiąc się laptopem Liam’a. Cały pokój dookoła nich zmienił się w mini przedszkole. Wszędzie roiło się od zabawek dla dzieci. Liam zbulwersowany zabrał Harry’emu laptopa i usiadł na drugim końcu kanapy mrucząc coś pod nosem i wgapiając się w ekran laptopa.
- Heeej Mary – odpowiedział Harry przesłodzonym głosem machając rączką Lux w stronę jasnowłosej. Mary uśmiechnęła się i zamachała. Harry uśmiechnął się od ucha do ucha i wstał żeby przywitać się z M. uścisnął ją przyjaźnie, po czym pociągnął za rękę żeby usiadła koło niego.
- Prawda że jest przeurocza – spytał machając Lux przed oczami kolorowym pluszakiem. Mary uśmiechnęła się szeroko. Następną godzinę spędzili bawiąc się z Lux, a Liam tylko czasami rzucał im pełne politowania spojrzenia zza ekranu laptopa. Mary bawiła się wyśmienicie, i rzeczywiście musiała przyznać rację Harry’emu, Lux była przesłodka.
- no dobra malutka, chyba czas iść lulu – powiedział Harry podnosząc małą  podłogi. Lux spojrzała na M półprzytomnymi, klejącymi oczyma i coś wybełkotała pod nosem. Harry troskliwie dał jej całusa w czoło, a mała tylko westchnęła.
- za jakąś godzinę powinna zjawić się jej mama. Zabiłaby mnie gdyby wiedziała że Lux jeszcze nie śpi – dodał pod nosem – zaraz wracam – odparł wchodząc z małą po schodach. Mary popatrzyła na zegarek, była prawie 11.
- Masz ochotę na coś do picia? – spytał zielonooki chłopak schodząc po schodach - Pana Zakochańca nie pytam, bo jeszcze mi się oberwie. On nie ma czasu na takie rzeczy jak picie – dodał ze śmiechem. Liam błyskawicznie rzucił w niego pierwszym lepszym pluszakiem który miał pod ręką. Harry dążył uciec do kuchni śmiejąc się diabolicznie.
- a więc Danielle. Ładne imię. Fajna jest? – spytała Mary patrząc na Liama – Liam uśmiechnął się do niej i nieco zawstydzony odpowiedział
- jest cudowna. Ale nie jesteśmy parą – dodał szybko powracając do swojego komputera. W tym samym czasie z kuchni wrócił Harry z trzema szklankami w rękach. Jedną całkowicie czerwoną, a dwie pozostałe były podejrzanie kolorowe, do tego ze słomkami i palemkami. Jedną  kolorowych szklanek podał Mary, a tą czerwoną podał Liam’owi, mówiąc e to specjalny koktajl zakochanców a trzecią zostawił dla siebie siadając na kanapie.
 - co w tym jest ? – spytała Mary unosząc szklankę i znacząco patrząc na Harry’ego
- nie pytaj tylko pij. Na pewno ci się spodoba – odpowiedział z uśmiechem. Mary niepewnie pociągnęła pierwszy łyk. Koktajl był dobry, ale bardzo słodki i na pewno nie brakowało w nim procentów. Mary zapadła się w kanapie i w zamyśleniu sączyła napój. Harry wstał i włączył jakąś nastrojową płytę. Wrócił na kanapę i próbował nawiązać jakąkolwiek rozmowę z Liam’em, całkowicie pochłoniętym komputerem. Był w absolutnie dobrym humorze. Siedzieli i rozmawiali z Mary bardzo długo. Dobrze się dogadywali, a rozmowa była bardzo przyjemna. Mary na chwilę oderwała się od swoich problemów. Z owocowych procentowych koktajli przenieśli się na ciepłe kakao, które przyrządzili razem Mary z Harrym, bawiąc się przy tym jak dzieci .W trakcie ich rozmowy dołączył również Liam, nieco zmęczony ilością osób atakujących go na twitterze, a także przez to że padł mu komputer.
- Mary a dlaczego właściwie nie poszłaś dziś na imprezę z resztą? – spytał Liam. – nas nie oszukasz, my dobrze wiemy że coś tu nie gra – dodał spoglądając na nią znacząco. Mary spojrzała na niego uważnie, po czym przeniosła wzrok na Harry’ego. Obaj patrzyli na nią wyczekująco. Mary z westchnieniem odłożyła nietknięte kakao na stolik i odpowiedziała
- pokłóciłam się z Kate i Sky’em. I to tak bardzo
- bardzo mi przykro – powiedział Liam patrząc na przyjaciółkę współczującym spojrzeniem – o co poszło? – w tym czasie Harry, zdecydowanie lekko nadpobudliwy rzucił się na Mary z przyjacielskim uściskiem przygniatając ją do kanapy
- ooooooooo. To musi być straaaszne! To tak jakbym ja się pokłócił z Lou. Albo Niall’em. Albo Liam’em. Albo Zayn’em. Brr. No już, wyrzuć to z siebie. Zdecydowanie cię to przygnębia– odpowiedział Harry z przekonaniem ciągle trzymając Mary w uściku i kiwając głową. Mary uśmiechnęła się i podniosła jedną brew
- Harry, doceniam twoją bliskość i to że uparcie chcesz poprawić mi humor, ale będę wdzięczna jeżeli chociaż odrobinę mnie puścisz.- Harry uśmiechnął się i nieco poluźnił uścisk, tak że Mary mogła się wyprostować i normalnie oddychać.
- poszło o Nate’a. – odparła – Ale musicie wiedzieć, że mówię wam to dlatego że uważam was za przyjaciół i wam ufam, tak? – spytała patrząc im po kolei w oczy. Oboje uśmiechnęli się do niej przyjaźnie.
- mów – za komendował Harry uważnie patrząc jej w oczy. Mary wzięła głęboki oddech i zaczęła:
- Poszło o to, że Sky zakochał się w Nathanielu. TYM Nathanielu – Mary dała chwilę chłopakom na przetrawienie tej informacji po czym kontynuowała – i Kate wiedziała o tym od dawna. Tylko ja nie miałam o niczym pojęcia. Byłam wściekła na Sky’a. teraz wiem, że niesłusznie, ale wtedy nie byłam w stanie go wysłuchać.  No i Kate stanęła w jego obronie. A ja zaatakowałam Kate. Obie potwornie sobie nabluzgałyśmy. A teraz mam wyrzuty sumienia. Wtedy czułam się potwornie oszukana. Ale zachowałam się jak ostatnia zdzira. Nie wysłuchałam mojego najlepszego przyjaciela i nawyklinałam na najlepszą przyjaciółkę za to że stanęła w jego obronie. A to wszystko przez jakiegoś Nate’a, który tak na marginesie tak sobie złamał moje serce – Mary nagle zamilkła, po czym kontynuowała – straciłam zaufanie najlepszych przyjaciół. Z resztą słusznie – westchnęła Mary, a Harry mocniej ją uścisnął a po krótkim namyśle Mary dodała – wiecie co tak naprawdę mnie przeraziło?- spytała patrząc w przestrzeń obojętnym wzrokiem – to, co Kate powiedziała o mnie. Że to może być prawda. I że przez samą siebie mogę stracić dwójkę najbliższych przyjaciół
Jej słowa przerwał dźwięk dzwonka.
- to pewnie mama Lux – odpowiedział Harry wstając – zaraz wracam – dodał, po czym udał się na górę, po małą.
- Mary, myśle że  prędzej czy później się pogodzicie. Jestem tego pewien. Nie martw się, wszystko się ułoży – odpowiedział przytulając M – a poza tym zawsze masz nas, prawda Harry? – spytał Liam wracającego właśnie chłopaka
- pewnie – Harry uśmiechnął się od ucha do ucha siadając po drugiej stronie M
- tęsknie za nimi – odpowiedziała Mary szeptem
-wszystko się ułoży mała – odpowiedział Harry otaczając Mary ramieniem. siedzieli tak razem, we trójkę w ciszy słuchając muzyki. Ich obecność dodawała Mary otuchy. Po pewny czasie puścili jakiś film, zaciekle krytykując wszystkich i wszystko co pojawiało się na ekranie. Mary poczuła się jak u siebie.
Ze snu wyrwał ją trzask drzwi i pijackie śpiewy. Półprzytomnie otworzyła oczzy i zauważyła że obok niej zasnął Liam, a Harry spał z głową na jej ramieniu i pilotem w dłoni. Śpiewy z przedpokoju znacznie się nasiliły i do salonu wparowała bandna pijanych Louisa, Kate, Sky’a, Zayna i Nialla. Mary trąciła śpiącą dwójkę. Chłopaki były zdecydowanie niezadowolone z tego że ich obudziła, ale gdy zobaczyli zbiegowisko tworzące przed nimi podnieśli ze zdziwieniem brwi. Pierwsze głosy mieli oparci o siebie Loius z Kate, którzy ledwo trzymali się na nogach. Kate niebezpiecznie wymachiwała butami które trzymała w dłoni zaczęła nimi niezgrabnie wymachiwać i prawie skończyła na podłodze, gdyby nie Niall który stanął jej na drodze. Zayn zachowywał się jakby zobaczył świat po raz pierwszy, i z szeroko otwartymi oczyma rozglądał się dookoła, niechcący potrącił Sky’a i razem, śmiejąc się wylądowali na podłodze. Siedząca na kanapie trójka spojrzała po sobie. Kilka sekund później Mary złapała wzrok Kate. Ciemnowłosa z właściwą sobie upartością wpatrywała się w niebieskie oczy M
- widzę, że się dobrze bawisz bez nas – powiedziała Kate siląc się na obojętność po czym gestem ręki zamachała na Sky’a i razem z całą resztą udała się na górę


 c.d.n


Zyczymy miłego czytania :) Pozostawiamy was w napieciu lecz nie martwcie sie juz wkrótce wszystko sie okaze.
Myslicie ze sie pogodza czy wrecz przeciwnie ?? :)
\K&M