czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 13


Ze snu wyrwał Mary donośny dźwięk budzika, stojącego na nocnej szafce koło łóżka. Z przymkniętymi oczami podniosła się na łokciach i sięgnęła do budzika żeby go wyłączyć. Zegarek wskazywał 4:45, za oknami było jeszcze zupełnie ciemno. 
Mary zaklęła pod nosem i przetarła twarz ręką. Dziś był poniedziałek, zaczynał się maj a jej klasa miała jechać na 10 dniową wycieczkę szkolną do Nowego Jorku , na wycieczkę z ich nauczycielką sztuki. ich samolot odlatywał o 8:15, a z nauczycielami byli umówieni na lotnisku Heathrow o 6:30. Mary niechętnie zwlokła się z łóżka. Poprzedniego wieczoru nie mogła zasnąć, udało się jej dopiero grubo po 1 nad ranem. Powoli zsunęła nogi na podłogę i sięgnęła ręką, żeby odgarnąć włosy z twarzy. W tej samej sekundzie spojrzała na swój telefon, leżący na nocnej szafce za budzikiem, i zamarła z ręką w połowie drogi do twarzy. Przypomniała sobie, co było powodem jej kłopotów z zaśnięciem. Wczoraj w nocy napisał do niej Nate. Generalnie pisał do niej nieustannie, odkąd z nim zerwała, ale Mary nie odpisywała na jego smsy, i nie odbierała telefonów. Wczoraj wieczorem Nate dobijał się do niej wyjątkowo uparcie, nieustannie dzwonił. M  coś tknęło więc napisała do niego krótkiego smsa, żeby dał jej spokój, bo nie ma ochoty z nim rozmawiać. N odpisał natychmiast, Mary odczytała smsa i nie wiedziała co ma myśleć. Miała mieszane uczucia, była przerażona, zaniepokojona i trochę zła  a jednocześnie w dziwny sposób spokojna a nawet przelotnie się uśmiechnęła. Mimo wszystko była zszokowana, i przez długi czas zastanawiała się czy podzielić się informacją od Nathaniela z przyjaciółmi, jednak zdecydowała że nie ma sensu ich denerwować a i tak dowiedzą się rano. Mary przetrawiła tą informację na nowo biorąc prysznic w swojej łazience. Wychodząc spod prysznica bardzo starała się nie patrzeć za dużo w lustro. Dziś czuła się wyjątkowo źle, a jej odbicie wszystko by pogorszyło. Weszła na łazienkową wagę i zagryzła wargi z niepewnością. Waga dalej była znacznie wyższa niż być powinna. Mary zacisnęła powieki i w ręczniku udała się do swojej garderoby mieszczącej się obok łazienki. Założyła bieliznę i stanęła przed wysokim lustrem w złotej ramie które wisiało w garderobie. Patrząc na siebie poczuła obrzydzenie. Mimo nieustannego głodzenia się i rygorystycznych ćwiczeń oraz tego, ze jej waga drastycznie spadła, to dalej widziała w lustrze obrzydliwą, spasłą świnie. W jej głowie powstał idealistyczny obraz samej siebie, perfekcję do której dążyła. Miała umęczoną twarz, a jej turkusowe oczy straciły coś z dawnego blasku. Ubrała się w czarne, połyskujące legginsy, luźną, białą koszulkę bez ramiączek z głębokim dekoltem i beżową marynarkę z wydłużonym dołem. Do tego dobrała czarną, obszerną torbę i wysokie szpilki, pod kolor marynarki. Mary interesowała się modą i jej styl był nienaganny i elegancki. Kreowała go z rozmysłem, miała poczucie stylu i klasę, a ubrania prosto od największych projektantów. Zawsze była w stanie dyskutować o wszystkich najnowszych kolekcjach, a dzięki swojej mamie kilkakrotnie jeździła na Fashion Week’i do największych stolic mody. Po ubraniu się wysuszyła i ułożyła włosy i usiadła przed toaletką w swoim pokoju i nałożyła makijaż, żeby ukryć zmęczenie i wyglądać choć odrobinę lepiej. Spojrzała na swój telefon który wyświetlał 3 nowe wiadomości. Jedna była od Kate, która wściekła na cały świat że musiała tak wcześnie wstać rozsyłała groźne wiadomości, drugi był od Sky’a który pytał czy już wstała i jak się czuje. Znacznie ulżyło jej kiedy pogodziła się z przyjaciółmi. Poczuła, że może jednak nie jest tak do końca sama.  Mary uśmiechnęła się pod nosem i odpisała przyjaciołom. Ostatnia wiadomość była od Nate’a. pisał że cieszy się że nareszcie się dziś spotkają. Mary niewzruszona wrzuciła telefon do torby. Wrzuciła tam też swojego macbooka, słuchawki, nowy numer Vogue’a od mamy, książke pt ‘piękni i przeklęci’ jedną z jej ulubionych oraz szkicownik, parę ołówków i kilka płyt z filmami. Do tego portfel, paszport, bilety i przeróżne ładowarki.
 Rozejrzała się po pokoju, upewniając się czy czegoś nie zapomniała, po czym zgarnęła torbę i pociągnęła ze sobą dużą walizkę, spakowaną poprzedniego wieczoru i wyszła z pokoju. Wchodząc do kuchni usłyszała że któreś z jej rodziców jest już na nogach. Powoli weszła do kuchni, uprzednio zostawiając w hallu walizki. W kuchni przywitała ją jej matka, w pełni ubrana i umalowana. Widocznie musiała być dziś wcześniej w pracy. Jej mama pracowała w brytyjskim Vogue’u, i jej praca byłą dość nieprzewidywalna. Mary uśmiechnęła się i pocałowała mamę w policzek na przywitanie. W tym samym momencie do kuchni wszedł jej ojciec, szef dużej korporacji. Jej rodzice byli bardzo zapracowani, i Mary szybko nauczyłą się radzić sobie sama. Na szczęście dali jej duży kredyt zaufania, więc Mary była dość niezależna, ale bardzo kochała swoich rodziców, miała z nimi dobry kontakt.
- cześć kochanie – przywitała ją mama – wszystko spakowane? – spytała spoglądając na walizki stojące w hallu
- tak, tak myślę – odpowiedziała jasnowłosa wyciągając z lodówki butelkę wody mineralnej i witając się z ojcem
- jak masz zamiar dojechać na lotnisko? – spytał ojciec Mary znad talerza pełnego jajecznicy. Mary na widok takiej ilości tłuszczu ukryła obrzydzenie i odpowiedziała:
- pojadę taksówką. Myślałam że będziecie jeszcze spać jak będę wychodzić
- oboje mamy mnóstwo spraw do załatwienia w pracy, i musieliśmy wstać wcześniej. Co zjesz na śniadanie kochanie? – spytała mama patrząc na M
- Nic mamo, dziękuję ale nie jestem głodna. Poza tym musze już… - zaczęła dziewczyna wskazując ręką drzwi, ale jej matka stanowczo jej przerwała
- Mary, musisz coś zjeść słonko. Strasznie ostatnio schudłaś. Pewnie zdołałabyś się wcisnąć w rozmiar 0. Wyglądasz jak wychudzona modelka, tak nie może być, wierz mi mam z modelkami do czynienia i to zdecydowanie nie jest to czego chce dla mojej córki. Jeszcze trochę, i zostanie z ciebie sama skóra i kości. Jajecznica? – stanowczo spytała mama M. Mary spojrzała na nią z przerażeniem, ale wiedziała że kłótnia nie ma sensu. Mama postawiła przed nią talerz z jajecznicą i tostami, oraz zaparzyła kawę. Mary niechętnie zjadła pół jajecznicy i wypiła kilka łyków kawy. W głowie włączył jej się licznik kalorii, i czuła do siebie coraz większe obrzydzenie z każdym kęsem. W czasie nieuwagi jej rodziców dziewczyna wyrzuciła wszystko do kosza i wylała resztkę kawy.
 Po czym udała się do łazienki, odkręciła kran i wepchnęła sobie palce w gardło. Umyła zęby, poprawiła makijaż i szybko pożegnała się z rodzicami po czym zjechała na dół i poprosiła portiera o złapanie dla niej taksówki. Na lotnisko dojechała z lekkim opóźnieniem , prawie cała jej klasa była już na lotnisku, w centralnej części hali odlotów. Oprócz nich było jeszcze sporo ludzi, rozpierzchniętych po całej powierzchni hali.  Jako pierwszy podbiegł do niej Sky, bardzo podekscytowany wycieczką.
- Heeej Maaaryyy! – wykrzyczał zamykając przyjaciółkę w szczelnym uścisku i ukradkiem całując przyjacielsko w policzek. Wyglądał przeuroczo. Założył czarne rurki i koszulę w kratę. Do tego niechlujnie rozpięte, ciężkie buty i dżinsową kurtkę. Włożył nawet kilka wykładanych ćwiekami bransolet. Mary uśmiechnęła się przytuliła przyjaciela. Za jego plecami zobaczyła całą resztę osób, zebranych w grupki i krążących dookoła nich opiekunów. Na ławce obok zauważyła Kate, w okularach przeciwsłonecznych z odchyloną głową. Była ubrana w typowy dla niej, lekko rock’n’rollowy sposób, ale w jej strojach zawsze było coś szykownego. Do krótkich dżinsowych szortów przypięła czarne szelki, i założyła szarą koszulkę z nadrukiem. Na nogach miała martensy z czubkami wymalowanymi na wzór brytyjskiej flagi, a na głowie kapelusz ozdobiony ćwiekami, który nieznacznie zsunął jej się na twarz. Dodatkowo w ręce trzymała jeden ze swoich ulubionych swetrów w granatowe paski. Mary doszła do wniosku, że Kate zapewne ucina sobie drzemkę. Razem ze Sky’em podeszli do niej i wyrwali ją ze snu. Zniesmaczona przywitała się z przyjaciółką. Mary usiadła obok niej, a Kate ułożyła się wygodniej i położyła głowę na ramieniu Mary, ponownie zapadając w sen. Mary pomachała do innych znajomych po czym odwróciła się w stronę przyjaciół.
- Kate – Mary delikatnie trąciła przyjaciółkę – Sky, Kate, chce wam coś powiedzieć. Wolę żebyście wiedzieli to zanim on…
-Oh, Mary jesteś nareszcie! – podeszła do nich ich nauczycielka, Mrs.Carraway i odhaczyła coś na kartce przed sobą – no to czekamy jeszcze tylko na Nathaniela – mruknęła – za 5 minut idziemy do odprawy. Ocućcie ją trochę  – rzuciła uśmiechając się i odchodząc. Kate ściągnęła okulary i spojrzała na nia spod półprzymkniętych powiek unosząc nieznacznie głowę.
- Jakiego Nathaniela? – spytał zdziwiony Sky – przecież w naszej klasie nie ma żadnego….
- O tym właśnie chciałam wam powiedzieć – Mary przerwała Sky’owi,-  wczoraj wieczorem – jej wypowiedź przerwało nagłe ‘ cześć ‘ , które wypowiedział stojący nad nimi Nate. Nate, jak zawsze nienagannie ubrany w ciemnobeżowe spodnie, czarną koszulę i jasny krawat. Pod tym względem, pasował do M. Chłopak uśmiechał się bezczelnie od ucha do ucha stojąc nad przyjaciółmi. Sky siedział z otwartą buzią, Kate nagle podniosła się i wyprostowała, patrząc uważnie na Nate’a, gotowa do ataku w każdej sekundzie a Mary siedziała sparaliżowana, niepewnie spoglądając to na Nate’a, który pochylił się i pocałował ją w policzek to na swoich przyjaciół.
- Co ty tu robisz do kurwy nędzy? – wysyczała Kate patrząc na niego groźnie. – dlaczego pocałowałeś ją w policzek? – spytała, ale Nate nie zdążył odpowiedzieć bo podeszła do nich ich nauczycielka
-Oh, ty musisz być Nathaniel Wanderbilt. Widzę że zapoznałeś się już z naszymi gwiazdami, Mary, Kate i Sky’em. Moi drodzy, Nathaniel od dziś jesz waszym nowym klasowym kolegą- odpowiedziała – Ok, to idziemy już! Zbierajcie się – dodała odchodząc i zostawiając przyjaciół i Nathaniela w osłupieniu, mierzących się nawzajem bacznym wzrokiem.

stroje:

K

M

S
N


no więc prosze, rozdział 13 emocjonujący, jak zawsze.
dziękujemy wam za wszyskie komentarze, opinie, i to że ktokolwiek tu jest i to czyta. i serio, jeśli czytacie, zostawcie komentarz (MS - ty nawet nie próbuj ) and feel like a boss.
generalnie jestem z lekka przerażona, tym co czeka mnie w tym roku i moim 'szaalonym' planem lekcji więc uparcie trzymam sie ostatnich dni wakacji, razem z K :) wam radze to samo.
i do tego jestem odurzona wspomnieniem bubbletea o smaku marakuji... <3 miliard kalorii, ale absolutnie przesmacznee <3
 Jak bedzie powyzej 5 komentarzy mozecie spodziewac sie kolejnego rozdziału :)
czy ktoś z tu obecnych ogląda plotkare?
xx
M.

6 komentarzy:

  1. rozdział jak zwykle świetny! uwielbiam wasze opowiadanie jest cudowne i bardzo wciągające. czekamy z niecierpliwością na następne i mamy nadzieję że pojawią się jak najszybciej! :3

    u nas dzisiaj pojawił się szósty rozdział --> http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech was szlag! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć :) wreszcie dodałam rozdział z perspektywy Franky na http://mean-hungry-lovers.blogspot.com/ . jeśli interesuję cię miłość F i Harry'ego to ten rozdział powinien ci się spodobać. zapraszam do czytania i komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak zawsze świetny! czekam na następny, dawajcie szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam serdecznie na czwarty rozdział z perspektywy Naomi (: Zachęcam do przeczytania oraz skomentowania. -> http://justpretendingthatwerecool.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń